W ubiegłą niedzielę mieszkaniec Sheffield po powrocie do domu zastał w drzwiach kartkę z kwotą 200 funtów. List był zaadresowany: "Dla Jima Webba, dobrego człowieka, od opieszałego dłużnika Gary'ego Fentona".
Historię opisał w piątek portal internetowy BBC News. Obaj mężczyźni spotkali się w 1969 roku w Belgii. Młody Australijczyk nie miał pieniędzy na prom do Anglii. Webb pożyczył mu tę sumę, ale gdy podróż promem dopiegła końca i obaj mężczyźni się rozstali, jego dłużnik nigdy się z nim nie skontaktował.
Teraz - jak wyjaśniała kartka - przeglądając stare dokumenty, Australijczyk natrafił na zanotowany wtedy adres Brytyjczyka. Postanowił podczas wizyty w Anglii zwrócić zapomniany dług, dopłacając pięć funtów za każdy rok zwłoki.
72-letni dziś Webb jest bardzo poruszony tym gestem. "W dzisiejszych czasach obietnice daje się i łamie, i tracisz wiarę w ludzką naturę" - mówi. Pieniądze przekazał na cele dobroczynne.
Żałuje jedynie, że chcąc zwrócić dług po 39 latach, Fenton nie zastał go w domu. Australijczyk zostawił w liście jedynie adres e-mailowy, na który Webb wysłał wiadomość. Wciąż czeka na odpowiedź.