Gdy jedna z występujących na ulicy podopiecznych trenera odmówiła popisowej jazdy na rowerze, mężczyzna zaczął smagać ją kijem. Wtedy ciemiężony duch wyrwał się z okowów i przypuścił atak na ciemiężyciela.
W ruch poszły pazury, ostre zęby, a nawet kij, którym to małpa biła człowieka, aż ów kij złamała. Dopiero wtedy, gdy już wyładowały swoją agresję, małpi trener mógł jakoś nad nimi zapanować.
"To dzikie zwierzęta i takie występy nie zawsze idą zgodnie z planem. Chyba mnie nie lubią" - stwierdził po zajściu.
"Daily Telegraph", który opisał zajście na swoich stronach, twierdzi, że mężczyzną zainteresowała się miejscowa policja. Sprawdzą, czy za zbyt brutalne postępowanie nie należy mu małp odebrać.
Taka scena powinna otwierać film Planeta Małp. To, co działo się w Sizhou, we wschodnich Chinach, można bowiem uznać za bunt małp wobec ludzi. Podniosły rebelię i zaczęły swojego trenera bić, gdyźć i kopać, bo miały dość opresyjnego systemu i tortur cielesnych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama