I kto powiedział, że koty nie mogą nosić szkieł kontaktowych? O cudownym uzdrowieniu Ernesta pisze brytyjski "Daily Mail".
Ernest w ogóle ma dużo szczęścia, bo trzynaście lat temu cudem uratowano go po tym, jak wpadł pod samochód. Teraz biedny kot w szybkim tempie zaczął tracić wzrok. Ze względu na możliwe komplikacje operacja nie wchodziła w grę.
Wszystko jednak dobrze się skończyło, bo kot doskonle czuje się w szkłach kontaktowych. Ślepota już mu nie grozi.