Byli małżonkowie, tak jak większość Polaków, też mieli chrapkę na megakumulację. W środę pojawili się w jednej z warszawskich kolektur i zgodnie zakreślali szczęśliwe numerki.

"Fakt" zauważył Dodę i Radka na warszawskim placu Trzech Krzyży. Do kolektury pierwsza weszła Dorota, tuż po niej pojawił się Radek. Razem, przytuleni do siebie, grzecznie czekali w kolejce i wspólnie obstawiali szczęśliwe liczby. Być może mają nadzieję, że wielka wygrana na nowo ich połączy - kpi bulwarówka.

Reklama

"Gdybym wygrała 40 milionów złotych, wszystkim członkom rodziny dałabym pieniądze. Tak z milion dolarów każdemu, postawiłabym dom, kupiła samochody. Byłemu mężowi też bym coś tam dała i na waciki rzuciła" - mówiła Doda w jednym z wywiadów. "A sobie zrobię taką promocję za granicą, że wszyscy będą mnie kochali z urzędu" - dodała.

Oby tylko ewentualna wygrana nie skłóciła ich jeszcze bardziej. W końcu, jak mówi stare przysłowie, pieniądze szczęścia nie dają - komentuje "Fakt".

Reklama

>>>Więcej na eFakt.pl