Drogę ciężarówce zajechało kilka radiowozów. Funkcjonariusze z bronią gotową do strzału otoczyli samochód i wyciągnęli z niego kierowcę. Ten próbował sie tłumaczyć, że może nagiął trochę przepisy drogowe, ale żeby tak od razu obława i zatrzymanie? Policjanci jednak mężczyzny nie słuchali, tylko pobiegli na tył samochodu. Wnętrze było pełne trupów i krwi.

Reklama

Okazało się, że kierowca wiózł zaopatrzenie do rzeźni. Jedna z beczek z krwią była źle umocowana i się przewróciła. Krew wyciekła na drogę, zostawiając ślad, który tak zaniepokoił funkcjonariuszy. Policjanci nie mieli wyjścia - przeprosili kierowcę i pozwolili mu zawieźć krwawy ładunek do rzeźni.