Ona przyjechała do poznańskiej kliniki wczesnym rankiem. Przez okno w samochodzie podała jednak tylko stojącym całą dobę pod kliniką ochroniarzom małą paczuszkę i szybko odjechała. Ochroniarze natychmiast zanieśli zawiniątko do pokoju świeżo upieczonej mamy. "Pewnie to śniadanie dla pani Dominiki" - podejrzewał nieśmiało personel szpitala.

Reklama

Wnuczka milionera Jana Kulczyka jest teraz najważniejszą osobą w rodzinie. Cała rodzina odwiedza małą księżniczkę w poznańskim szpitalu, w którym przyszła na świat.

Szczęśliwy ojciec pojawił się wczoraj w szpitalu chwilę po godz. 13. Przyjechał swoim sportowym porsche i pobiegł prosto do pokoju, w którym leżą dwie najważniejsze kobiety w jego życiu. Zdążył tylko zamienić z "Faktem" kilka zdań. Zapewnił, że obie panie czują się dobrze. Kiedy wyjdą? Na razie nie wiadomo. "Strasznie się cieszę, że urodziła nam się córka. W końcu mamy parkę" - uśmiechnął się Jan Lubomirski. I dodał, że jego synek Jeremi Sebastian jest wniebowzięty, że ma nareszcie siostrę.

Dominika Kulczyk-Lubomirska leży w szpitalnym pokoju na pierwszym piętrze. Żaluzje w jej sali są cały czas zasłonięte, tak żeby mama i córka mogły w spokoju odpoczywać. Wejścia do sali pilnują ochroniarze. Do córki i wnuczki Jana Kulczyka może wejść tylko najbliższa rodzina.