Wcześniej, jeszcze w stolicy, kupiła prezenty dla swojego Janka: obraz i kosmetyki w ekskluzywnej perfumerii - wylicza "Fakt".
Z pakunkami, prosto z dworca, pojechała do domu, gdzie już czekał na nią mąż. A potem państwo Rokitowie już razem wybrali się do jednej z restauracji na krakowskim starym mieście, gdzie zarezerwowali salę dla gości.
Wielkiej pompy nie było, ale wszyscy goście dostali lampkę szampana i drobne zakąski. Były niekończące się rozmowy i żarty. Gdy jubilat zabawiał towarzystwo, Nelli raz po raz wymykała się przed restaurację, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Nic dziwnego, impreza trwała ponad pięć godzin - pisze "Fakt".