Każdy, kto choć raz dźwigał do domu ciężkie siaty z zakupami, powinien się im dobrze przyjrzeć - radzi "Fakt". Gdy Jan i Nelly Rokitowie wracają ze sklepu, uszy reklamówek nie wrzynają im się w ręce, a torby nie obijają boleśnie o nogi. Wiszą bowiem na kiju, który pomysłowi małżonkowie trzymają między sobą.
Prosty i - trzeba przyznać - skuteczny, wynalazek zakupowy państwa Rokitów zaobserwował czytelnik "Faktu" z Krakowa. Zrobił zdjęcie słynnemu małżeństwu i wysłał je do redakcji, żeby ten wynalazek rozpowszechnić w całym kraju.
Okazuje się bowiem, że wybierając się na większe zakupy, nie trzeba mieć wielkiego samochodu - jak prezydencki minister Michał Kamiński, ani osobistego tragarza - jak Jolanta Kwaśniewska. Można sobie poradzić z pomocą zwykłego kija - twierdzi "Fakt".
W przypadku państwa Rokitów jeszcze jedno rzuca się w oczy. Trzymając kij między sobą, kroczą równiuteńko, noga w nogę. Zupełnie jak żołnierze z kompanii reprezentacyjnej. Taka zgodność dobrze świadczy z pewnością o atmosferze panującej w małżeństwie - uważa bulwarówka.