"Oświadczam, że zakończyłam znajomość z Andrzejem Żuławskim, który zdecydowanie nadużył mojego zaufania" - pisze Weronika Rosati w oświadczeniu. Jak ma się jednak to zapewnienie do publikacji "Faktu" z ubiegłego tygodnia, gdzie opisano udokumentowaną zdjęciami sprzeczkę aktorki i reżysera zakończoną pocałunkami? "Sfotografowane i opisywane w prasie spotkanie w centrum handlowym było przypadkowym i ostatnim" - zapewnia Rosati.

Reklama

Podczas spotkania Żuławski musiał urazić czymś Weronikę, bo spokojny spacer nieoczekiwanie przerodził się w istny dramat - relacjonuje "Fakt". Aktorka była roztrzęsiona i "roniła łzy". Reżyser próbował jej coś wytłumaczyć, a w końcu zaczął obsypywać czułościami i pocałunkami. Skąd w ogóle wzięły się plotki o związku tych dwojga?

Pierwsza ich fala gruchnęła, gdy rok temu pojawili się wspólnie na imprezie w ambasadzie francuskiej w Warszawie. Wzbudziło to nie lada sensację. Dlaczego Żuławski przyszedł na oficjalną imprezę właśnie z Weroniką? Spekulowano, że to znajomość, która ma na celu pomóc młodziutkiej aktorce w karierze. Plotki nasiliły się po tym, jak zauważono Weronikę wychodzącą z jego domu.

Ale reżyser przekonywał, że nie ma mowy o żadnym romansie. "Romans? Ja, 67-letni, zapomniany starzec i ta młoda dziewczyna? Nie rozśmieszajcie mnie. Znam Weronikę od dziecka i pomagam jej w karierze" - kokietował wtedy reżyser.

Słowa te potwierdziła również mama aktorki Teresa Rosati: "Przecież to jest śmieszne. Andrzej zna Weronikę od dziecka, to przyjaciel rodziny. Weronika nie pobiera żadnych lekcji aktorstwa, tylko zwyczajnie korzysta z rad Andrzeja, który dobrze ją zna".

Reklama

Wydawałoby się, że od tamtych chwil minęło już wiele czasu i wszyscy zdążyli zapomnieć o dawnych sensacjach. Ale publikacja z zeszłego tygodnia wywołała prawdziwą burzę. Zdjęcia oburzyły rodzinę aktorki. Teresa Rosati nie kryła oburzenia agresją ze strony reżysera i sposobem, w jaki prowadził rozmowę z Weroniką. "Boję się o moją córkę. On ją napastował w miejscu publicznym!" - mówiła "Faktowi".

Zobacz zdjęcia ze spotkania Rosati z Żuławskim

Reklama

Przeczytaj pełną treść oświadczenia Weroniki Rosati:

Jest to pierwsze i mam głęboką nadzieję ostatnie oświadczenie do mediów o moim życiu prywatnym. Przyczyną podjęcia tak trudnej dla mnie decyzji i wyłamania się z mojej paroletniej zasady niekomentowania spraw osobistych były publikacje zdjęć i komentarze dotyczące mojej znajomości z Andrzejem Żuławskim dotykające nie tylko mnie ale i moich najbliższych. Oświadczam, że zakończyłam znajomość z Andrzejem Żuławskim, który zdecydowanie nadużył mojego zaufania. Sfotografowane i opisywane w prasie spotkanie w centrum handlowym było przypadkowym i ostatnim. Chciałabym aby w przyszłości moje nazwisko kojarzylo się w mediach przede wszystkim z moją pracą zawodową.