Życie Kingi Rusin to od dłuższego czasu pasmo zawodowych sukcesów. Prowadzenie "You can Dance" i "Dzień dobry TVN" nie daje jej jednak chwili wytchnienia. A dziennikarka musi jeszcze znaleźć czas na prowadzenie własnej firmy i opiekę nad dwiema córkami, Polą i Igą - pisze z troską bulwarówka.

Reklama

Nic zatem dziwnego, że Rusin ma bardzo mało czasu na wypoczynek i choćby krótkie spotkanie z przyjaciółmi. Kiedy dziennikarce uda się wygospodarować wolną chwilę, lubi przy lampce białego wina spędzić czas w przytulnej kawiarni. Miłe towarzystwo, przyjemna atmosfera i dobry trunek nie zawsze zwiastują jednak przednią zabawę - uważa "Fakt".

Podczas jednego z takich spotkań przepracowana Rusin nie potrafiła ukryć zmęczenia. Choć rozmówca starał się jak mógł uprzyjemnić wspólne chwile, dziennikarce oczy same się zamykały. Siedziała z pochyloną nad stolikiem głową i dość zdegustowaną miną. Widać było, że nie cieszy jej przyjacielskie spotkanie. Czyżby sympatyczna dziennikarka płaciła za sukces aż tak wysoką cenę? - martwi się bulwarówka.

Ale być może w jej życiu pojawi się trochę luzu. Na TVN-owskich korytarzach mówi się, że nie będzie kolejnej edycji tanecznego show. Z całą pewnością znacznie odbiłoby się to na domowym budżecie Rusin, a ona nie chce zmieniać poziomu życia. Czy jednak czerpanie radości ze spotkań nie jest więcej warte? Wszak mieć przyjaciół, to dzisiaj rzadkość - twierdzi "Fakt".

Reklama

Więcej zdjęć na eFakt.pl