Osioł Blacky potulnie siedział trzy dni w celi w areszcie w Tuxtla Gutierrez. Traktowany był porządnie - dostawał wiaderko z owsem i świeżą wodę do picia - podaje agencja Xinhua.
Za co trafił za kratki? Ostro narozrabiał. Pogryzł jednego z pracowników rancza, a drugiego skopał. By go obezwładnić, potrzeba było aż sześciu silnych mężczyzn. Dlatego meksykański sędzia uznał, że to osioł zaczął i skazał go na kilka dni więzienia.
Zwierzak siedział jednak krócej. Jego właściciel zapłacił grzywnę i rachunek za leczenie poszkodowanych. Będzie też musiał zapłacić obu mężczyznom straconą dniówkę, czyli około 960 złotych.
To nie pierwszy zwierzak, który trafił za kratki w meksykańskim stanie Chiapas. Do aresztu powędrował byk, który niszczył pola oraz pies, który ugryzł przechodnia.