Reporterzy "Faktu" postanowili sprawdzić, jak wygląda dzień posła Kalisza. Około południa poseł chwycił rakietę tenisową i popędził na kort. Następnie szybki prysznic i już był w drodze do jednej ze stacji telewizyjnych, gdzie brał udział w nagraniu programu o motoryzacji.
W przerwie Kalisz znalazł minutę na szybkiego papierosa, aby za chwilę znów stanąć przed kamerami. Potem Kalisz oddał się w ręce fryzjera w jednym z warszawskich salonów piękności.
Tak napięty terminarz wymaga niesamowitej krzepy. Sejmowi koledzy mogą mu jej jedynie pozazdrościć - ironizuje "Fakt".