Gdy część strażaków zajmowała się gaszeniem pożaru, inni - wśród nich Dave Chambers - wynosili półprzytomne zwierzęta. Gdy okazało się, że jeden z kotów nie oddycha, strażak uratował go metodą usta-usta.

Chambers jest zresztą specjalistą od sztucznego oddychania, bo rok temu w podobny sposób "ożywił" psa. Jak sam twierdzi, nie zgodziłby się tylko dmuchać w... pysk węża.

Reklama