Tomasz i Hanna (do niedawna Smoktunowicz) dopiero co wrócili z Rzymu, gdzie wzięli potajemnie ślub. Teraz, gdy są oficjalnie małżeństwem, zaczyna się nowy etap w ich życiu - przypomina "Fakt".

Reklama

"Wreszcie możemy się oficjalnie razem pokazywać" - powiedziała "Faktowi" świeżo upieczona żona, kiedy reporterzy gazety spotkali małżonków na romantycznym, wieczornym spacerze.

Hanna i Tomasz Lisowie jeszcze do niedawna byli bardzo zapracowani, więc wszelkie plany na przyszłość musieli odkładać na później. Ich odejście z Polsatu, choć odbyło się w dramatycznych okolicznościach, stało się przełomem - pisze "Fakt". Choć chwilowo pozostali bez pracy, oboje dobrze wiedzą, że dugo to nie potrwa i znów znajdą zajęcie. Krążą już plotki o negocjacjach, jakie każde z nich prowadzi w ewentualnych nowych miejscach pracy.

Ale dopóki znów nie rzucą się w wir obowiązków, starają się wykorzystać każdą wolną chwilę. Nacieszyć się sobą i pomyśleć o rodzinie - pisze "Fakt".

Zarówno Hanna, jak i Tomasz mają za sobą związki, w których przyszły na świat dzieci. Tomasz ma dwie córki z małżeństwa z Kingą Rusin, Hanna też dochowała się dwóch dziewczynek ze związku z Jackiem Kozińskim. Oboje troszczą się bardzo o swoje potomstwo, starają się spędzać z dziewczynkami jak najwięcej czasu. I choć córeczki są dla nich oczkiem w głowie, Tomaszowi może to nie wystarczać - twierdzi "Fakt".

Czy można się dziwić, że Tomasz, jak przystało na prawdziwego mężczyznę, marzy o tym, by przedłużyć swój ród i mieć dziedzica nazwiska? - pyta gazeta. W końcu nie bez powodu mówi się, że prawdziwy mężczyzna musi spłodzić syna, posadzić drzewo i wybudować dom.

"Co do tego ostatniego punktu, właśnie dobiega końca remont ich domu w Konstancinie. Drzewo też już pewnie posadził" - pisze "Fakt". "Pozostał więc tylko syn i Tomasz Lis będzie się mógł poczuć mężczyzną spełnionym w 100 procentach" - dodaje gazeta.