Jak tylko zgasły światła, jak tylko telewizyjne kamery zostały wyłączone, Krzysztof Bosak ruszył w miasto. I zapomnienia szukał w modnych warszawskich klubach. Oczywiście nie sam. Razem z tancerką Ewą Szabatin i kilkorgiem znajomych postanowił się zabawić. I to nie byle jak. Bo przy alkoholu i głośnej muzyce - relacjonuje "Fakt".
Najpierw Bosak wpadł do znanej Klubokawiarni. "Ale tam było mało ludzi, więc szybko stamtąd wyszliśmy" - opowiadał Bosak o przygodzie z clubbingiem. Potem zawitał w Undergroundzie, w samym centrum stolicy. I tam już posłowi puściły wszelkie hamulce. Od razu ruszył na parkiet i obtańcowywał piękną Ewę Szabatin - pisze "Fakt".
Przerwę robił tylko po to, by przy barze zamówić kolejne piwo. A w sumie młody poseł Ligi Polskich Rodzin wypił tej nocy trzy kufle. "Zabawa była naprawdę świetna" - wspominał z rozrzewnieniem niedzielną zabawę Bosak.
Bo teraz, zamiast eleganckich koszul i butów do tańca, będzie musiał włożyć dżinsy i wygodne trampki, by ruszyć w miasto z plakatami. Darmowa kampania w telewizyjnym show już się skończyła. Teraz czas rozklejać afisze. Wybory tuż tuż - przypomina bulwarówka.