Tajscy śmiałkowie to prawdziwi miłośnicy dziurawienia swojego ciała. Przekłuwanie twarzy czym popadnie jest jednak sztuką zastrzeżoną tylko dla tych, którzy czują, że bogowie przejęli nad nimi kontrolę.
Mężczyzn przenoszących parę kilo żelastwa w uszach, nosach i ustach tysiące turystów mogły oglądać podczas dorocznej parady wegetarian na wyspie Phuket.
Dlaczego to robią? Bo twierdzą, że kilka dodatkowych dziur w ciele znakomicie je oczyszcza ze zła i zapewnia szczęście.
I nawet jeśli to się nie sprawdzi, a nadchodzący rok przyniesie w Tajlandii suszę albo śnieg, to za rok parada wegetarian odbędzie się ponownie. W końcu pokaz podobał się turystom. I chyba właśnie o to chodzi fakirom najbardziej.