"Aktorstwo to diabelski zawód. Trzeba bardzo chcieć, by zdecydować się na tego rodzaju żywot. Ta robota to sinusoida, raz jesteś na górze, a raz na dole" – rozpoczyna artysta.

Osoby o słabszym charakterze jego zdaniem nie powinny zajmować się aktorstwem. "Chwile sławy są krótkie i ulotne, za to chwile porażek i złych recenzji, upodleń, stresów ciągną się i potrafią złamać człowieka. Dlatego wśród artystów dochodzi do nałogów, załamań psychicznych, samobójstw. To jest związane z tym zawodem" – dodaje ze smutkiem pan Marian.

Reklama

Jemu się udało. Zaraz po studiach dostał angaż w teatrze, a w filmie zadebiutował u samego Andrzeja Wajdy w „Miłości dwudziestolatków”. "Szybko zacząłem grywać, a przede wszystkim utrzymałem się w zawodzie przez wiele lat. Teraz młodym ludziom jest trudniej, bo coraz więcej osób pcha się do telewizji i ciągnie do medialnych zawodów. Poza dyplomowanymi aktorami pojawiają się setki amatorów" – analizuje aktor.

Opania zauważa ponadto, że wiele osób pojawia się w jakimś programie czy serialu, a potem znika bez wieści. "W tym zawodzie tak już jest, że stosunkowo łatwo jest się wybić, ale utrzymać przez kilkanaście lat potwornie trudno" – kończy artysta.

>>> Dykiel: Kuchnia to mój konik