"Zdarzenie miało miejsce w nocy. Ponieważ zatrzymana osoba miała we krwi 2,3 promila alkoholu, policjanci mogli wykonywać z nią czynności dopiero w ciągu dnia. Kiedy ustalą przebieg całego zdarzenia i przesłuchają świadków, sprawa trafi do prokuratury" - mówi "Faktowi" Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. Modelka spędziła na policji prawie cały dzień. Z komendy na warszawskim Ursynowie dopiero po południu odebrał ją mąż - relacjonuje bulwarówka.

Reklama

Wszystko rozegrało się na ul. Nowoursynowskiej. We wtorek około godziny 1 w nocy Ilona Felicjańska jechała osiedlową uliczką swoim czerwonym alfa romeo. Nagle straciła panowanie nad autem i wbiła się w w zaparkowanego na poboczu dostawczego fiata. Siła uderzenia pchnęła go na stojące obok renault. "Fakt" pokusiłsięnawet o graficzną rekonstrukcję kolizji.

"Ten samochód był mi potrzebny do pracy, teraz czeka mnie długa naprawa" - żali się tabloidowi właściciel fiata. "Ale kiedy to wszystko sobie przemyślałem, to i tak miałem szczęście, mogłem przecież właśnie w tej chwili wysiadać z tego auta..." - dodaje.

Świadkowie twierdzą, że modelka próbowała odjechać z miejsca kolizji. "Podbiegliśmy i w środku zobaczyliśmy panią Ilonę Felicjańską. Pomogliśmy jej wyjść ze zdewastowanego auta, ale ona powiedziała, że nie potrzebuje pomocy i próbowała odjechać. Było czuć od niej alkohol. Próbowała odjechać więc zabraliśmy jej kluczyki i wezwaliśmy policję" - opowiada "Faktowi" jeden z nich.

Ilonie Felicjańskiej grożą 3 lata więzienia. Najprawdopodobniej też straci prawo jazdy przynajmniej na rok. Znana modelka jest założycielką Fundacji Niezapominajka, która pomaga chorym dzieciom.

Reklama

>>> Czytaj też: Ilona Felicjańska przeprasza!!!