Kupicha ostatnie lata spędził w trasie, z dala od domu i bliskich. Dawał 150 koncertów rocznie i to we wszystkich częściach kraju. Bywały okresy, w których swoje dzieci i żonę widywał zaledwie kilka razy w miesiącu. Dziś nie musi już się tak męczyć. Zespół Feel wypracował sobie tak silną pozycję na rynku, że może zwolnić tempo i dużo mniej koncertować. Tak jak największe gwiazdy estrady, to oni dyktują stawki i wybierają dogodne dla siebie terminy. Do końca września Feel zaplanował tylko ponad trzydzieści koncertów. Ale jak mówi Piotr Kupicha specjalnie dla czytelników "Faktu", mniejsza liczba koncertów to tak naprawdę plus dla fanów ich zespołu. Jak to możliwe?
Fakt: W porównaniu z poprzednimi latami liczba zaplanowanych koncertów w tym roku wygląda mizernie. Co się stało? Feel odchodzi od koncertowania? A może zajęliście się czymś innym?
Piotr Kupicha: Wręcz przeciwnie. W tym roku skupiamy się tylko na koncertach. Ale to prawda – nie będziemy grali ich w takiej ilości jak we wcześniejszych latach.
Jak więc będzie wyglądała wasza trasa? Założyliście sobie jakiś limit koncertów, macie jakiś plan?
Teraz nie musimy już tak pędzić, nie musimy tyle pracować. Planujemy koncerty praktycznie tylko w weekendy.
Nie jest tajemnicą, że polscy artyści głównie zarabiają na koncertach. Mniej koncertów to znaczy mniej pieniędzy. Będziesz musiał zacisnąć pasa?
To, że gramy przeważnie tylko w weekendy, nie oznacza, że zarabiamy mniej niż wcześniej. Zarabiamy tyle samo. Po prostu nasz koncert kosztuje teraz więcej. Możemy więc sobie na to pozwolić.
Mówisz, że kosztuje więcej. Więcej czyli ile? Zdradzisz to czytelnikom?
To już pytanie do naszego menedżera (śmiech).
Dlaczego zmieniliście stawki? Poczuliście się aż tak pewnie na rynku?
To naturalna kolej rzeczy. Nie jesteśmy już początkującym zespołem. Mamy rzeszę swoich fanów, mamy renomę. Nasz zespół liczy się na polskiej scenie rockowej i jesteśmy starymi wyjadaczami, którzy świetnie grają rocka, kochają to i dają dobre show. Dlatego nasz koncert już sporo kosztuje.
Wyrobiliście sobie zatem markę i macie teraz dużo czasu na odpoczynek.
Przede wszystkim jednak mamy więcej czasu dla swoich rodzin. Mam żonę i dwójkę dzieci, z którymi uwielbiam przebywać i się bawić. Koledzy z zespołu też mają swoich bliskich.
Wcześniej zdarzało się, że graliście koncerty codziennie przez cały miesiąc. To musi być dla was wielka odmiana.
Jak sobie pomyślę, że były miesiące, w których występowaliśmy prawie codziennie, to łapię się za głowę. Teraz zastanawiamy się z chłopakami, jak daliśmy w ogóle radę!
A co z urlopami? Skoro koncertujecie rzadziej, to i o nie będzie pewnie dużo łatwiej.
W maju każdy z nas zabiera swoje rodziny w jakieś ciepłe miejsce. Odpoczywamy, nabieramy sił, a później wracamy do pracy.
Jedziecie całym zespołem? Czy macie się nawzajem na tyle dość, że wolicie się od siebie odciąć?
Wakacje tylko planujemy całym zespołem. Tak jest zresztą już od trzech lat. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby każdy członek zespołu brał urlop w innym dniu, bo można powiedzieć, że jesteśmy uzależnieni od siebie.
Mniej koncertów, to mniej okazji dla fanów na zobaczenie was z bliska. Czy nie boisz się, że fani, których przyzwyczailiście, że jest was dużo na scenie, pomyślą, że odwracacie się od nich?
Nie. Za każdym razem, gdy wychodzimy na scenę, dajemy z siebie wszystko. Ale niestety nawet z nas energia uciekała, kiedy mieliśmy codziennie koncerty, co z pewnością przekładało się na jakość widowiska. Dzięki temu, że gramy tylko w weekendy, mamy większy power i dajemy lepsze show niż wcześniej. A nasi fani lepiej się bawią.
Proszę jeszcze powiedzieć na koniec, czy jest szansa na nową płytę Feela w tym roku?
Nie. Pracę nad nową płytą zaczniemy dopiero w przyszłym roku. Po wydaniu poprzedniej daliśmy sobie dwa lata wolnego.
Czytaj też: Gwiazda "M jak miłość" ma urodziny. Zgadnij które?