>>>Zginęli uderzeni "elką". Skazali kursantkę

Muszę przyznać, że to bardzo trudny wyrok. Połowicznie się z nim zgadzam, instruktor na pewno ponosi w takiej sytuacji odpowiedzialność. Ale kursantka? Ona powinna zostać przez sąd uniewinniona. No, bo jak wymagać od kogoś, kto dopiero zdobywa szlify, żeby w pełni odpowiadał za sytuację na drodze?

Reklama

To instruktor jazdy odpowiedzialny jest za los samochodu i siedzącego za jego kierownicą człowieka. Ewidentnym wykroczeniem był brak opon zimowych w "elce". Przecież wszyscy wiemy, jak zachowuje się auto na letnich oponach zimą... A już w ogóle nie rozumiem, jak w taką pogodę można wyjechać z kursantem na miasto.

Niewątpliwie ten wypadek to w naszym kraju precedens. Dlatego kara bezwzględnego pozbawienia wolności dla instruktora to moim zdaniem zbyt drastyczna decyzja. Warto przyjrzeć się temu przypadkowi z bliska, aby wiedzieć, jak interpretować takie przypadki w przyszłości.

Natomiast najważniejszy wniosek, jaki powinniśmy z tej sytuacji wyciągnąć, jest taki, że coś takiego może spotkać każdego z nas. Dlaczego? Bo system szkolenia kierowców w Polsce to jakaś prehistoria. Tych ludzi nikt nie uczy, jak postępować w sytuacjach awaryjnych. To jest właśnie podstawowy problem.