Polska będzie reprezentowana na tym szczeblu rywalizacji po raz pierwszy od czterech lat. Do półfinału nie udało się przedrzeć zespołom Ivan i Delfin, Ich Troje oraz The Jet Set. Długo zanosiło się na kolejną porażkę, bo Polska została wymieniona wśród finalistów dopiero na dziewiątej pozycji (na dziesięć możliwych).
Czwartkowego półfinału, który uzupełni stawkę ubiegających się o Grand Prix, nie zobaczymy w TVP. W telewizji publicznej chyba nikt nie wierzył w sukces. Nasz nadawca ograniczył się transmisji na żywo. Zabrało polskiego tłumaczenia, nie wspominając już o jakimkolwiek komentarzu ze studia.
Belgradzka publiczność najbardziej owacyjnie przyjęła żywiołową reprezentantkę Grecji i metalowców z Finlandii (nieco spóźniona odpowiedź na zespół Iron Maiden). Wyraźne fory mieli też przedstawiciele narodów, z którymi Serbowie jeszcze niedawno żyli we wspólnej Jugosławii. Prezentację każdego wykonawcy poprzedzała krótka wizualna wizytówka. W naszym przypadku był to zespół ludowy pląsający na tle miłosnego listu Macieja do bliżej nieznanej Doroty.
Tegoroczny finał konkursu ma też kontekst polityczny. Gospodarze chcą podkreślić swoje europejskie aspiracje. Muzyczna impreza stała się dla nich dobrą okazją, by zareprezentować się jako naród miłujący pokój i dobrą zabawę. Prowadzący odmieniali słowo "Europa" przez wszystkie przypadki. Na scenie pojawił się też słynny serbski tenisista Novak Djokovic.
Do dwudziestki, wyłonionej w pólfinałach w sobotę dołączy reprezentant gospodarzy oraz "Wielka Czwórka" czyli Francja, Niemcy, Hiszpania i Wielka Brytania. Na razie do finału dostali się, oprócz naszej piosenkarki, reprezentanci Grecji, Rumunii, Bośni i Hercegowiny,Finlandii, Rosji, Izraela, Azerbejdżanu, Armenii i Norwegii.
W finale ze sceny Belgrade Arena popłynie 25 piosenek. Widzowie wyłonią zwycięzcę, wysyłając SMS-y i głosując telefonicznie. Zgodnie z regulamniem konkursu, Polacy nie mogą typować Isis Gee. Pozostaje liczyć, że mamy w Europie wielu przyjaciół.
Isis Gee, a tak naprawdę Tamara Gołębiowska, urodziła się w Seattle w 1972 roku. Występuje od piątego roku życia. Sama komponuje i pisze teksty do swoich piosenek. Współpracowała m.in. z piosenkarzem Tonym Bennetem, pianistą McCoyem Tynerem, a także kompozytorem wielu przebojów Stevem Dorffem. W 2004 roku przeprowadziła się do Polski i wyszła za mąż za Polaka, Adama Gołębiowskiego. W 2007 roku wydała debiutancki album "Hidden Treasure".
35-letnia Isis Gee, kwalifikując się do sobotniego finału 53. Konkursu Piosenki Eurowizji, przełamała złą passę. Od roku 1994, gdy Edyta Górniak z utworem "To nie ja" zajęła drugie miejsce, żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się otrzeć o czołówkę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama