Adamowo-Osiedle to mała wieś na Żuławach, która składa się z kilku domów. W jednym z nich mieszka tam pięcioosobowa rodzina: pani Beata oraz pan Ireneusz wraz z trojgiem swoich dzieci: 16-letnią Mariką, 10-letnim Karolem i 7-letnim Wiktorem.
Ciasnota nie pozwala panu Irkowi poruszać się po domu o kulach. Skacze więc o jednej nodze.
Kłopotów w domu jest więcej. Budynek jest nieocieplony, a na wszystkich ścianach jest wilgoć, przez co tworzy się niebezpieczny grzyb. Dach pokrywa szkodliwy eternit.
W budynku nie ma łazienki ani toalety, a rodzina musi korzystać z wychodka w szopie. Do tego w ich lokum nie ma ciepłej wody. Problem stanowią też źródła ciepła: stara koza i nieszczelny piec kaflowy.
Pięcioosobowa rodzina poza kuchnią ma do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie. Na łóżku piętrowym musi się zmieścić trójka rodzeństwa.
Przy tak małym metrażu i takiej ilości osób, trudno tu znaleźć miejsce na łazienkę i toaletę, której wam tak brakuje. Ten dom wymaga ogromnego remontu. Tu trzeba zrobić wszystko. Stworzenie tu dobrego miejsca do życia wydaje się być prawie niemożliwe - podsumowuje wizytę Katarzyna Dowbor. Pomimo tego, decyzja jest pozytywna. W programie "Nasz mowy dom" można zobaczyć niesamowitą metamorfozę domu