W Paryżu - Elisabeth, w Warszawie po prostu Ela. Piękna Francuzka z polskimi korzeniami zyskała popularność dzięki programowi "Europa da się lubić". Zasłynęła z odważnych, często feministycznych poglądów, poczucia humoru i pięknego uśmiechu. Półtora roku temu zrezygnowała z udziału w programie. Jego producenci niełatwo pogodzili się z jej decyzją, ale Ela chciała realizować się jako aktorka. "Producent wielokrotnie zapewniał mnie, że mogę wrócić, kiedy tylko będę chciała. Jednak myślę, że trzeba także dać szansę nowym ludziom"- mówi Elizabeth. Z programu zrezygnowała ze względu na główną rolę w filmie "Négations", Jean-Paul’a Foussard’a, który był kręcony w Paryżu. - "Nadal jednak spotykam się z przyjaciółmi z "Europy…". Bardzo często się widujemy" - opowiada aktorka. Europejczycy żywo kibicują Eli, zasiadając na widowni "Tańca z gwiazdami". Podobnie jak jej rodzice i ich znajomi przed telewizorem w Paryżu.

Reklama

Tango z Russelem

Jednak program to oprócz rozrywki i dobrej zabawy - również doskonały trening przed ważną rolą w jej karierze. Już w sierpniu Elizabeth wybiera się na Kubę, by tam stanąć na planie filmu o prawdziwej śmierci Ernesta Hemingwaya u boku Kurta Russela! "Rola Dolores to dla mnie ogromne wyróżnienie" - przyznaje Elizabeth. - "W końcu zatańczę tango z gwiazdą Hollywood! Nie mogę ukryć podekscytowania tym faktem i nie mogę się doczekać, kiedy znajdę się na planie filmowym".

Na razie Elizabeth daje z siebie wszystko na treningach do "Tańca z gwiazdami". Przyznaje, że jako aktorka może zagrać wszystko, ale piruety na parkiecie bardzo często ją przerastają. - "Nie sądziłam, że taniec może być tak ciężką pracą, ale wkładam wiele wysiłku i serca w to, co robię" - mówi. I ma to swoje skutki, bo piękna Elizabeth już straciła kilka kilogramów. Ile? Tego dokładnie nie wie, bo nigdy się nie ważyła. - "Na pewno zauważyłam, że moje ubrania stały się luźniejsze. Widzę też, że intensywnie pracują mięśnie. O siniakach lepiej nie wspominać, bo moje kolana przypominają szachownicę" - opowiada.

Reklama

Miłość musi poczekać

Elizabeth jest teraz w swoim żywiole. Kariera zawodowa nabrała tempa. Nic więc dziwnego, że o miłości nie myśli. - "Moje serce należy do kina i sztuki. Na razie nie mam czasu na życie prywatne. Chcę całkowicie poświęcić się pracy, bo jak na razie to moja największa miłość" - zapewnia. Co więcej, ma już wyrobione zdanie co do małżeństwa. Pytana o białą suknię - odpowiada, że Francuzi lubią żartować na temat małżeństwa. - "Teraz we Francji modne jest powiedzenie, że miłość jest ślepa, a małżeństwo przywraca wzrok" - mówi.