Jak zauważył serwis plotek.pl, Tomasz Kammel nie dał zapomnieć, że tegoroczny festiwal w Opolu powstawał w wielkich bólach. Po wielkiej aferze, kiedy kolejni artyści rezygnowali z udziału w geście solidarności z Kayah, którą prezes TVP, Jacek Kurski, postanowił wykluczyć z festiwalu, tegoroczna edycja stanęła pod znakiem zapytania.

Reklama

W końcu udało się zorganizować imprezę, choć nie w czerwcu, jak zwykle, ale w połowie września. Prowadzący niedzielny koncert Tomasz Kammel zwrócił uwagę, że od ubiegłorocznego festiwalu minęło 15 miesięcy.

- Czy państwo zauważyli, że od pewnego czasu obowiązują dwa kalendarze: jeden gregoriański, drugi opolski i w tym opolskim rok ma 15 miesięcy? W sumie dla muzyki to bardzo dobrze, bo się jeszcze więcej wydarzyło, ale kto by tutaj liczył czas - powiedział Kammel między występami.

Z kolei po występie Rafała Brzozowskiego i Natalii Szroeder prezenter złośliwie skomentował niedawne zamieszanie pomiędzy prowadzącym reaktywowane "Koło fortuny" a gospodarzem "Jaka to melodia?". Przypominamy, że medialna przepychanka między celebrytami zaczęła się od wyznania Roberta Janowskiego w jednym z wywiadów, że młodszy kolega od kilku lat próbuje zająć jego miejsce w programie.

- Natalia Szroeder i Rafał Brzozowski. Ten, któremu opolskie "Koło fortuny" wykręciło bardzo cenne trofeum. Zresztą, jeżeli chodzi o fortunę, to ona kołem się toczy u Rafała w bardzo dobrym kierunku. Jego własne show 6 razy w tygodniu, tylko Robert Janowski może się z nim równać... Powiedziałem "Robert Janowski"? - dowcipkował showman.

Nie sposób nie zauważyć, że Tomasz Kammel pozostaje jedną z nielicznych gwiazd TVP, która sporadycznie pozwala sobie na krytykę własnej stacji, a nawet polityki PiS. Prowadzący "Pytanie na śniadanie" pozostaje także gorącym zwolennikiem udzielania uchodźcom muzułmańskim azylu w Polsce.