Anna Sobańda: W wiosennym sezonie Dwójka rezygnuje z wszelkich talent show. Czy jest to element nowej strategii stacji?
Jerzy Kapuściński*: W 2015 roku skierujemy swoją uwagę i swoje siły na polskie seriale i polskie kino. Mamy sporo nowości, wracamy do niektórych seriali po przerwie i również bardzo wyraźnie będzie widać polskie kino. Zresztą my nie tylko kupujemy licencje, ale też wchodzimy w produkcję. Te filmy, które były produkowane przez Telewizję Polską, będą miały swoje premiery na antenie. Nie zniknie także kino zagraniczne.
A może rezygnacja z talent show to jest jakiś pomysł na nową strategię? "SuperSTARcie" okazało się niewypałem, być może widzowie znudzili się już takimi programami?
Ja myślę, że coś w tym jest. Wydaje mi się, że stacje komercyjne na te gatunki stawiają, a my powinniśmy szukać swojej odmienności. Jeżeli jest za dużo takich programów, często nawet nakładających się na siebie w porach emisji, to widzowie mogą mieć przesyt. Może właśnie poszukiwanie innego gatunku telewizyjnego jest lepszym rozwiązaniem. Dlatego staramy się w tym sezonie pokazać, co nas odróżnia od innych stacji.
CZYTAJ WIĘCEJ: "SuperSTARcie" wielką klapą TVP. Stacja rezygnuje z show >>>
Co w takim razie odróżnia Dwójkę od konkurencji?
Myślę, że jest to mocna i chyba najlepsza oferta polskich seriali.
Któremu z wiosennych seriali wróży pan największy sukces?
Sukcesem z pewnością będzie 2 sezon "O mnie się nie martw", bo to jest serial, o kontynuację którego widzowie wciąż nas pytali. Jest w nim coś świeżego, jest bardzo dobrze napisany, zagrany i ma jakiś przekaz.
Wielu widzów czeka chyba także na 2 sezon serialu "Krew z krwi".
Z pewnością. "Krew z krwi" to była chyba taka pierwsza rola Agaty Kuleszy, która trafiła do masowej widowni. Ona była do tej pory znana z filmów fabularnych, a to jest serial, który pokazał jej niesamowite możliwości aktorskie. Cieszę się również, że reżyserem 2 sezonu jest Jan Komasa, czyli jeden z najgłośniejszych polskich reżyserów ostatnich lat. To jest bez wątpienia oczekiwany serial, mam nadzieję, że druga seria będzie jeszcze ciekawsza i spotka się z aprobatą widzów.
Wiosną na antenie TVP2 pojawią się też "Służby specjalne" Patryka Vegi
Tak, to jest nowe zjawisko, trochę eksperyment, czyli miniserial. Część widzów pewnie będzie znała go z kin, ale seria telewizyjna jest nieco inna. Na przykład pierwszy odcinek jest kompletnie nowy, zupełnie nie ma go w wersji kinowej. Oczywiście będą bohaterowie i wątki znane z fabuły, ale będę też elementy i postaci zupełnie nowe. To będzie taka 5-odcinkowa miniseria, sprawdzamy, jak widzowie to przyjmą. Myślę, że może to być jakiś nowy kierunek w produkcjach telewizyjnych. Na zachodzie miniseriale cieszą się dużą popularnością, zobaczymy, jak będzie w Polsce. Jest to więc jakiś element, który sprawdzamy w ramach naszej strategii na ten rok.
Stacja nie obawia się kontrowersji? Film Vegi był bowiem różnie odbierany z racji tego, że pojawiają się w nim postaci, które można utożsamiać z osobami piastującymi ważne funkcje w państwie, a fabuła nawiązuje do kilku ważnych wydarzeń politycznych z ostatnich lat.
Myślę, że to jest wartością tego serialu. Autorzy mają odwagę dotknąć najnowszej historii Polski, która cały czas jest żywa. To robią w swoich produkcjach Amerykanie, Francuzi, Skandynawowie, u nas to jest nowość, ale myślę, że jest to ciekawe zjawisko. Tak więc nie boimy się kontrowersji, moim zdaniem telewizja powinna pokazywać rzeczy, które są czasami kontrowersyjne, uruchamiają pewne myślenie, rodzą pytania. A ten serial taki jest. W Polsce serial jest na razie zbyt ostrożny, bezpieczny, kino zaś dopiero zaczyna poruszać takie tematy. To jest więc element naszego świadomego poszerzenia spektrum serialu. Mam nadzieję, że w najbliższych latach czeka nas ewolucja tego gatunku.
W ostatnim czasie ewolucji podlega cała telewizja. Czy pana zdaniem, misja telewizji publicznej w związku z tym również powinna się zmieniać?
To ciekawe i ważne pytania. Wydaje mi się, że misja telewizji publicznej powinna zostać przedefiniowana, szczególnie w kontekście rozwoju Internetu i pewnej rewolucji, która następuje na rynku telewizyjnym. Funkcje i zadania telewizji publicznej powinny być na nowo określone zarówno z punktu widzenia artystycznego, jak i społecznego czy socjologicznego.
Na czym powinny polegać takie zmiany w misji?
Takim pierwszym przykładem z brzegu może być sport. Obecnie nie jest to już temat wyłącznie misyjny, jest komercyjny, istnieje mocno w stacjach komercyjnych, dlatego pewne zapisy dotyczące misyjności sportu, czy na przykład serialu powinny być na nowo określone. Ale to jest chyba zadanie dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. My staramy się to robić sami, w ramach naszych mediów, i myślę, że nam się to udaje, bo pewnych rzeczy, jakie są u nas, nie robią stacje komercyjne.
W związku z ostatnią aferą wokół Kamila Durczoka i publikacji "Wprost" wywiązała się dyskusja na temat problemu mobbingu i molestowania pracowników przez przełożonych w mediach. Czy TVP2 w związku z tym podjęła jakieś kroki w celu zapobiegania takim zachowaniom wśród swojej kadry?
To wszystko jest zbyt gorące i świeże, trzeba poczekać na rozwój tej sytuacji. Natomiast Telewizja Polska ma od kilku lat komisję, która zajmuje się takimi zjawiskami, tak więc mamy mechanizm, który przypadki mobbingu może wyłapywać. Ja mogę powiedzieć z mojego punktu widzenia, że w mediach granica między mobbingiem a egzekwowaniem od pracowników pewnych obowiązków i zadań może być czasami płynna. Atmosfera, w której powstają pewne programy, jest tak gorąca i często napięta, że w wypadku pewnych szefów wydań takich programów emocje mogą mieć znaczenie. Tylko to wszystko jest kwestią wyczucia i formy, bo na molestowanie i mobbing jako takie zgody być nie może. Dlatego uważam, że mobbing w mediach powinno się wyraźnie zdefiniować. Poza tym każdy taki przypadek trzeba analizować oddzielnie i moim zdaniem, w przypadku tej głośnej ostatnio sprawy, trzeba zachować dużą ostrożność, także w wydawaniu sądów.
*Jerzy Kapuściński - polski producent filmowy, dyrektor Programu II Telewizji Polskiej, były dyrektor Studia Filmowego "Kadr", członek Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.