Dziennik.pl: Od jesieni na antenie TVN Style zagości kolejny już program telewizyjny z Twoim udziałem. Czy można powiedzieć, że Marcina Tyszkę ciągnie do telewizji?
Marcin Tyszka: Można powiedzieć, że telewizja ciągnie Marcina Tyszkę do siebie. Tak bym to ujął. Całą młodość spędziłem w telewizji, a dokładnie w Jedynce, w programie "5-10-15", później miałem długą przerwę i kiedy cztery lata temu dostałem propozycję z "Top Model", jakoś tak się okazało, że mimo, iż myślałem, że pojawię się na występach gościnnych, oni nie chcą mnie puścić (śmiech). Tak więc, jeżeli dostaję ciekawą propozycję i ktoś ma w głowie program pisany specjalnie dla mnie, to czemu nie. Szczególnie, że "Projekt Tyszka" nagrywamy głównie w wakacje, więc zamiast wylegiwać się na plaży, pracujemy nad nowym programem.
Porozmawiajmy zatem o tym. Czego widzowie mogą się spodziewać po "Projekcie Tyszka"? Czy to będzie bardziej program o modzie, czy o fotografii?
To jest przede wszystkim program rozrywkowy. Będzie tam wiele, bardzo konkretnych rad dla ludzi, którzy lubią się bawić fotografią, a nie mają o tym zielonego pojęcia. To są proste rady, z serii – co zrobić, żeby lepiej wyglądać na zdjęciu. Nie jest to żadna wyższa szkoła jazdy, ani profesjonalny poradnik. To jest przede wszystkim program o moim życiu i o profesjonalnych sesjach. Będzie się wiele działo, największe gwiazdy, zaplecze sesji dla największych magazynów, troszeczkę takie reality show. Udało mi się wpuścić kamerę w miejsca i sytuacje, w których nigdy ona nam nie towarzyszyła, więc niektórzy byli nawet wkurzeni, że nagrywano ich podczas ciężkiej pracy, gdzie nie zawsze jest miło, a czasami nawet się kłócimy.
Ponadto pojawi się wiele dużych gwiazd, z którymi kiedyś pracowałem. Teraz spotkamy się i porozmawiamy o naszych pierwszych sesjach. Myślę, że będziecie zaskoczeni, jak zobaczycie największe polskie gwiazdy, na zdjęciach sprzed 20 lat. Wtedy nie było Internetu, więc tych zdjęć nigdzie nie ma.
Te gwiazdy będą Twoimi gośćmi w programie?
Tak, to są naprawdę największe polskie nazwiska z którymi rozmawiam bardzo prywatnie i które są mega zaskoczone, jak widzą zdjęcia, które kiedyś im robiłem, a o których oni sami zapomnieli. Tak jak Kuba Wojewódzki, któremu przyniosłem zdjęcie z Edytą Olszówką sprzed 15 lat. Był bardzo zaskoczony.
Czy w Twoim programie znajdą coś dla siebie miłośnicy mody?
Oczywiście. Tam będą kulisy sesji dla największych magazynów na świecie. Największa moda, najwspanialsze modelki, niesamowite plenery. Zatem ci, którzy lubią modę i prawdziwą fotografię, będę mogli się dużo dowiedzieć, ponieważ podejrzą nas przy bardzo profesjonalnej pracy. Przy okazji znajdzie się także coś dla plotkarzy, bowiem wiele znanych osób pokazujemy z zupełnie innej strony.
Zdradzasz jakieś tajniki i ciekawostki zza kulis świata mody?
Myślę, że tak, ponieważ kamera naprawdę jest ze mną non stop. Większość tego programu, to jest tak naprawdę nagrane moje życie, które dla ludzi z zewnątrz jest pewnie bardzo interesujące. Nieustające podróże w takie zakątki, jak Paryż, Meksyk, Bombaj oraz w miejsca, do których przeciętny człowiek nie ma wstępu. Przykładem jest sesja dla "Vogue’a w pracowni Phillipe Pasqua. Jest to jeden z najsłynniejszych malarzy współczesnych, którego obrazy kosztują minimum pół miliona euro. Ja robiłem zdjęcia w jego gigantycznej pracowni nad Atlantykiem. Będzie więc sporo takich intrygujących zakątków.
Zaś druga część, to część poradnikowa, gdzie ogromną przyjemność sprawia mi spotkanie ze zwykłymi ludźmi, którzy nie są fotografami, ale chcą nauczyć się odrobiny fotografii. To jest mega radość, kiedy na przykład mąż patrzy na zdjęcie swojej żony, z którą jest 30 lat po ślubie i zachwycony mówi – boże, to jesteś ty? A okazuje się, że to tylko kwestia fotografii. Świata oczywiście nie zbawiamy, ale na pewno dajemy dużo radości.
Czy pojawią się także praktyczne wskazówki dotyczące tego, jak wykorzystywać fotografię w codziennym życiu?
Oczywiście. Na przykład, nigdy nie wynajmiesz mieszkania, lub go nie sprzedasz, jeżeli nie pokażesz go dobrze na zdjęciu. Ludzie robią podstawowe błędy, przez co mieszkanie, które jest ładne, wygląda potwornie, a przecież powinno być na odwrót, powinniśmy pokazywać w piękny sposób coś, co piękne nie jest. Więc będą to konkretne rady dla konkretnych ludzi, którzy zgłosili się do programu, ponieważ chcieli, żeby im pomóc. Ten program nie będzie jednak poradnikiem. To będzie przede wszystkim miłe i wesołe pół godziny.
Jakiego Marcina Tyszkę widzowie poznają w tym programie?
Myślę, że zupełnie innego. Ludzie kojarzą mnie z "Top Model", gdzie jestem srogim i dziwnie ubranym jurorem, a jak zobaczą mnie w prawdziwej pracy, to przekonają się, że przychodzę w starych gatkach, w starych butach i po prostu ciężko pracuję z wielkim aparatem w ręku. Oczywiście jestem bardzo konkretny i wymagam, natomiast to jest zupełnie inny rodzaj pracy. Ci, którzy zgłosili się do naszego programu po porady, są mega zaskoczeni, ponieważ zazwyczaj się mnie boją. Nawet modelki z "Top Model", z którymi się spotykam już na normalnych sesjach po programie, nie mogą zapomnieć, że ja już nie jestem tym srogim Tyszką, tylko po prostu Tysiem, który pstryka zdjęcia.
A propos Tysia, jak z perspektywy czasu oceniasz program "Woli i Tysio na pokładzie"?
To był bardzo fajny czas. Kosztował mnie dużo zdrowia, ponieważ nagrywaliśmy to zimą i non stop byliśmy przeziębieni, tam były naprawdę trudne warunki. Ja wspominam to bardzo pozytywnie, przeżyliśmy niesamowicie wesołe chwile z Dawidem, miałem okazję spróbować rzeczy, których pewnie normalnie nie mógłbym spróbować. Do tej pory mam bardzo wielu fanów po tym programie, którzy piszą, że zobaczyli nas troszeczkę z innej strony i poznali, że to wszystko co robimy, nie jest tak naprawdę na serio i trzeba to traktować z przymrużeniem oka. Dostajemy z Dawidem bardzo wiele różnych propozycji, ale ja jestem przede wszystkim fotografem mody. Moja kariera rozwija się coraz szybciej, to są coraz większe produkcje, wielkie światowe projekty, więc trudno jest mi znaleźć czas na to, żeby poświęcić się telewizji. Tak naprawdę "Top Model" nagrywane w tym roku w styczniu było wielkim problemem, bo to jest szczyt sezonu. Straciłem bardzo wiele naprawdę dużych produkcji, na przykład kampanię L’Oreal, czy sesję z Gwyneth Paltrow, bo nagrywałem "Top Model". No cóż, to zawsze jest coś za coś. Natomiast do "Woli i Tysio" mam duży sentyment i myślę, że jeszcze coś fajnego z Dawidem zrobimy.
Czyżbyście mieli w planach kontynuację "Woli i Tysio na pokładzie"?
Nie wiem, czy kontynuację, ale mamy dużo różnych pomysłów i wiele propozycji. Oczywiście były różne głosy na temat tego programu, ale najważniejsze jest to, że siedzę tu i teraz, zeszły rok był najlepszym w mojej karierze, dostaję kolejne propozycje. Jak widać nie było tak najgorzej, skoro wciąż ktoś chce nas do różnych projektów angażować.
Środowisko, w jakim się na co dzień poruszasz, to świat mody. Czy obserwujesz w ostatnim czasie bum na modę w Polsce?
Myślę, że tak. Bardzo przyczynił się do tego program "Top Model". Tak jak kiedyś ludzie tańczyli, tak teraz zaczęli zwracać uwagę na modę. "Top Model" to nie jest stricte modowy program, a raczej rozrywkowe show, jednak w delikatny sposób, zainteresowało ono ludzi modą. Do tej pory nikt nie wiedział, kim jest Anja Rubik, a teraz jest jedną z największych polskich gwiazd. Mimo tego, że na świecie była mega gwiazdą już parę lat temu. Dopiero teraz ludzie zainteresowali się modelkami, tym co my robimy, jak to wygląda, jak funkcjonuje ten wielki przemysł. To jest bardzo kolorowy, bardzo ostry i niesamowity biznes. Jest mi bardzo miło, że brałem udział w takim projekcie, jak "Top Model". Moja intuicja od razu powiedziała mi, że to będzie coś i że to właśnie ten moment, żeby przerzucić swoją profesjonalną prace na telewizję.
Kiedy jakieś zjawisko staje się w danym momencie modne i budzi szerokie zainteresowanie, błyskawicznie pojawiają się różnego rodzaju pseudo eksperci i specjaliści od tego tematu. Czy obserwujesz taki fenomen w świecie mody?
Oczywiście, bardzo dużo ludzi gada, chcąc uchodzić za autorytety, ale cóż, niech sobie mówią.
A jak oceniasz zjawisko tak zwanych szafiarek i tych wszystkich blogów modowych, które zalały polski Internet?
Jest to pewnie łatwy sposób żeby zaistnieć. Każdy ma prawo do życia i niech się przepycha łokciami, a że na razie jest to na poziomie przedszkolnym, to już inna kwestia. Internet, tak jak i moda, jest nową dziedziną w Polsce. My też się kiedyś tego uczyliśmy. Ja chyba jestem pierwszym pokoleniem, które zajmuje się modą profesjonalnie. Blogami póki co zajmują się zazwyczaj bardzo małe dzieci, więc jestem przekonany, że na 100 blogów, może jeden będzie kiedyś opiniotwórczy. Ja nie jestem 14-latką, więc nie widzę w tym niczego ciekawego. Jest to nowe zjawisko i trzymam kciuki, żeby ktoś kiedyś w końcu został ekspertem modowym, bo jak na razie nie widzę takich postaci.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję
Marcin Tyszka - polski fotograf mody, pracował dla wielu polskich, jak i zagranicznych magazynów. W swoim dorobku ma sesje dla takich tytułów, jak "Vogue", "Elle" czy "Marie Claire". Od pierwszej polskiej edycji "Top Model", zasiada w jury tego show. Wraz z Dawidem Wolińskim wystąpił w jednym sezonie programu rozrywkowego "Woli i Tysio na pokładzie", emitowanego na antenie stacji TVN.