W poniedziałkowy wieczór widzowie TVP 1 obejrzeć mogli w Teatrze Telewizji spektakl "Trzy razy Fredro". Były to nadawane z oddziałów TVP w Katowicach, Krakowie i Warszawie jednoaktowe sztuki Aleksandra Fredry.

Reklama

W każdej ze sztuk udział wzięły największe gwiazdy polskiego teatru i kina. W sztuce nadawanej z Warszawy "Nikt mnie nie zna" w reżyserii Jana Englerta zagrał m.in. Zbigniew Zamachowski, który po raz pierwszy wystąpił w Teatrze Telewizji "na żywo".

Dochodzę do siebie, jak wszyscy... Niezwykle ucieszyłem się, gdy Janek (Englert) zaprosił mnie do tego przedsięwzięcia - powiedział Zamachowski kilka dni po występie. Cały czas jestem świadkiem opowieści starszych koleżanek i kolegów. Mówią o czasach, kiedy teatr telewizji grany był tylko na żywo. Opowiadają o nerwach, emocjach. Myślałem, że te czasy już minęły. Jednak okazało się, że mamy przed sobą takie przedsięwzięcie - dodał aktor.

Zamachowski przyznał, że zgodził się wziąć udział w tym spektaklu przede wszystkim, by na własnej skórze poczuć, jak wielkie emocje towarzyszą aktorom przy tego typu występach. Rzeczywiście jest nieprawdopodobnie. Zdarzyło mi się nawet przez sekundę zapomnieć tekstu, ale zachowałem zimną krew, z czego jestem dumny. Nie poległem na całej linii. Gdyby zdarzyło się coś takiego jeszcze raz, to na pewno po raz wtóry zapisałbym się na tę wycieczkę - przyznał.

Od kilku tygodni, wraz ze swoją życiową partnerką Moniką Richardson, aktor prowadzi piątkowe wydanie programu "Pytanie na śniadanie". Jak przyznał, ta dziedzina pracy w telewizji, nie jest mu jeszcze dobrze znana.

Nie powiem, że po trzech odcinkach czuję się jak ryba w wodzie. Uczę się cały czas. Jest to dla mnie miłe doświadczenie. Nigdy nie uciekałem od nietypowych wyzwań. To jest coś, o czym nigdy nie myślałem, ale nie żałuję. Zobaczymy ile ta przygoda potrwa. Na pewno nie zamierzam zmienić zawodu. Jestem aktorem, a nie dziennikarzem. W obecności Moniki, która jest zawodowcem, czuję się bezpiecznie i uczę się - przyznał Zamachowski.

Artysta zdradził także, że do każdego programu, który współprowadzi, bardzo dobrze się przygotowuje. Jest mu o tyle łatwiej, że piątkowe wydania "Pytania na śniadanie", poświęcone są kulturze. Musimy być bardzo dobrze przygotowani i proszę mi wierzyć - jesteśmy. Cały dzień wcześniej poświęcamy na zapoznanie się z poszczególnymi tematami. Dostajemy bogatą dokumentację. Zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidzianego, ale jest to element zachęcający mnie do pracy - zdradził aktor.