Długo zastanawiałeś się nad wystąpieniem w "Bitwie na głosy"?
Początkowo byłem na nie, bo nie wiedziałem o co tam chodzi. Nie potrzebuję takich programów, ale gdy zobaczyłem na czym to polega, spodobało mi się. Głównie to, że kamera nie skupia się tylko na mnie, że mam swoją grupę, którą sam wybieram, że ktoś z nich dostanie szansę i zrobi karierę. Fajne jest też to, że nikt mi nic nie narzuca, sam wybieram utwory, aranżacje. Mam swobodę i mogę się czuć sobą. To był argument, który zadecydował o moim udziale.
Na rynku muzycznym jesteś od niedawna. Jak się czujesz w programie, w którym są tacy artyści jak Górniak czy Rynkowski?
Przede wszystkim podchodzę do tego z pokorą. Uczę się wszystkiego, mam dopiero 20 lat. Tutaj jest fajna atmosfera, a ludzie którzy są znani, których zawsze się oglądało w telewizji czy słyszało w radiach są normalnymi ludźmi.
Miałeś problem z wyborem ludzi do drużyny?
Nie ukrywam że było ciężko. Było bardzo dużo chętnych i wybór był trudny, ale się udało. Wybrałem swoją szesnastkę i jest dobrze.
Wszyscy mają podobny gust muzyczny do twojego?
Tak. Będziemy starać się wrzucić do każdego utworu elementy reggae. Mam nadzieję, że uda nam się też zrobić czyste aranżacje reggowe. Myślę, że to nie zaszkodzi. Ta muzyka jest łatwa w odbiorze i miło jej się słucha.
W drużynie jest twoja siostra. Chcesz jej pomóc?
To był trudny wybór bo wiedziałem, że ludzie mogą to różnie odebrać. Powiedzieliby, że to układziki. Zawiść ludzka nie zna granic. Po pierwsze nie skompletowałbym drużyny, która będzie słabo śpiewać. Siostrę obserwowałem już od wielu lat, więc wiem, że kocha śpiewać i chciałbym żeby kiedyś była w moich chórkach. Wiem, że ten program jej pomoże, nauczy ją obycia się z kamerami, nauczy jak lepiej wykorzystywać swój głos. A poza tym chciałem mieć w programie kogoś bardzo mi bliskiego. Wiem, że jak będą ciężkie chwile to ona będzie mnie wspierać. Mamy fajny kontakt.
Nie boisz się, że szybko odpadniesz?
Dlaczego? Nie traktuję tego programu w ten sposób, że muszę być na szczycie. To jest zabawa, która ma fajne cele i może przynieść korzyści innym. Jeżeli odpadnę to trudno, widocznie nie było mi to pisane i tyle, ale będziemy walczyć. Nie można zakładać, że się wygra czy przegra. Trzeba po prostu pracować.
Wiem, że dostałeś propozycję występu w ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami". Dlaczego odmówiłeś?
Nie lubię programów, w których lansują się gwiazdy. To nie jest mi do niczego potrzebne, nie widzę w tym żadnych korzyści. W „Bitwie na głosy” jest inaczej, mogę komuś pomóc i zrobię to jeżeli tylko będę mógł. Jeżeli wszystko się uda, będziemy dużo trenować to może jedna z tych osób, a może wszyscy osiągną sukces. To jest ważne, żeby nie myśleć tylko o sobie. Jeżeli można to trzeba pomagać innym.
Nie kusiły cię duże pieniądze?
Dlaczego? Nigdy ich nie miałem. Pieniądze niszczą ludzi, przede wszystkim gubią dobre wartości. Człowiek, który jest chciwy i myśli tylko o pieniądzach nie ma przyjaciół. To nie są moje priorytety w życiu. Nie zwracam na to uwagi. Mogę mieć ich dużo, a mogę też nie mieć ich wcale i też będę szczęśliwy.
Jak bardzo program „Mam talent” zmienił twoje życie?
Zmienił całe moje życie. Kiedyś ktoś powiedział takie fajne zdanie, które cały czas powtarzam – "Jeżeli będziesz robił to co kochasz to nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia". To jest marzeniem wielu ludzi, żeby móc żyć z pasji i właśnie ten program pozwolił mi to zrealizować. Mam swoich fanów, mam masę koncertów, dostaję różne propozycje, jedne są ciekawe, inne mniej. Spełniałem mnóstwo marzeń, choćby Jamajka, która była w moim życiu marzeniem numerem jeden. Zawsze sobie powtarzałem, że nawet jak będę miał siwą brodę to i tak muszę zdążyć polecieć na Jamajkę, zobaczyć jak tam jest. A udało się to zrobić w tym roku.
Za pieniądze z koncertów?
Tak, poskładaliśmy pieniądze zamiast kupować różne rzeczy. Wykorzystaliśmy te pieniądze w dobry sposób, to jest ważniejsze od rzeczy materialnych. Pieniądze są, a potem ich nie ma, a wspomnienia zostają na zawsze. Fajna lekcja.
Jak sobie radzisz z popularnością?
Na początku było to trudne, bo to nowe doświadczenie. Jesteś zwykłą osobą, a nagle wszyscy zwracają na ciebie uwagę. Patrzą co robisz, jak jesteś ubrany, jak się zachowujesz, każdy najmniejszy krok może być uważany za gwiazdorstwo. To jest troszeczkę przygnębiające, ale potem zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogę się ciągle przejmować ludźmi, którzy krzywo na mnie patrzą, źle mi życzą. Przez to wszystko można zwariować. Okazało się kto jest moim prawdziwym przyjacielem, trzymam się tych ludzi. Czuję się sobą i teraz wszystko się znormalizowało i wiem jak sobie z tym radzić, nauczyłem się tego przez rok i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Uważasz, że w show-biznesie istnieją przyjaźnie?
Show-biznes to taki cyrk na kółkach. Ma to swoją dobrą i złą stronę i nie jest naprawdę takie jakie się wydaje. Przede wszystkim w zachowaniach ludzi i we wszystkim jest dużo aktorstwa. Jest masa bardzo pozytywnych ludzi, ale i masa ludzi, którzy zaskakują swoim zachowaniem. Ale czuję się dobrze w tym środowisku, myślę, że się tu odnalazłem.
Jakie masz plany na najbliższy czas?
Na pewno nowa płyta. Będę pracował nad solowym albumem. Myślę, że będę mógł pokazać swoje doświadczenia, które zebrałem przez ten rok. Wiadomo ja dorastam, moje teksty też będą dojrzewać. Nabieram nowych doświadczeń tak samo muzycznych jak i życiowych. Myślę, że ten album będzie dla mnie przełomowy. Włożę w to całe serducho i myślę, że będzie dobrze. Mam nadzieję, że uda mi się wydać album we wrześniu.