Na łamach Faktu Alicja Węgorzewska wytacza ciężkie działa przeciwko Edycie Górniak, a ta nie pozostaje swojej rywalce dłużna.
Myślę, że Edyta jest za mocno uduchowiona i nie ma kontaktu z rzeczywistością. To chyba wynika z tego, że nikt prywatnie jej nie krytykuje. Ale musi być przygotowana na krytyczne komentarze. Ja nie będę jej słodzić. Jestem zawodowcem. Krytykuję, jak coś jest niedopatrzone – mówi Faktowi stanowczo Węgorzewska. – Pani Górniak ma ewidentnie problem z moją osobą – kontynuuje swoją tyradę śpiewaczka.
Wygląda jednak na to, że i ona nie pała sympatią do rywalki. – Jeśli Edyta wygra program, to nie będzie to oznaczało, że jej grupa jest najlepsza. Bo wcale nie jest. Po prostu wielu fanów wysyła na nią sms-y, a kto poprze na przykład na mniej popularnego teraz pana Rynkowskiego? – kąsa Węgorzewska. Po czym dodaje: – Nie krytykuję na wizji gwiazdy, a uczestników. Ostatnio skrytykowałam jedną z uczestniczek grupy Edyty, bo jako juror mam do tego prawo.
Tymczasem Edyta Górniak nie przejmuje się zarzutami jurorki i podchodzi do jej zarzutów ze spokojem. – Mój chór to mój zespół, moja drużyna, stoję za nimi, bronię każdego członka mojej drużyny. To jedyna właściwa droga. Nawet mimo tego, że jak się okazuje, nie u każdej osoby taka postawa znajduje właściwe zrozumienie – mówi piosenkarka. – W życiu albo ma się zasady, albo nie – podsumowuje Górniak, wyraźnie pijąc do swojej konkurentki.
Show dopiero się rozkręca, więc przed nami jeszcze z pewnością niejedna odsłona bitwy pomiędzy dwiema divami. Może być bardzo gorąco!
>>>Czytaj także: Podpatrzyliśmy. Dygant wreszcie z całą rodzinką! ZDJĘCIA