Janusz Panasewicz w kompletowaniu swojego zespołu postawił na różnorodność. Oczywiście, że się obawiałem castingu, ale rzeczywistość to szybko skorygowała. Są wzruszenia, są emocje, a to jest najważniejsze. Niektórzy z nich może będą później w życiu śpiewali, inni nie, ale taka przygoda i taka więź, która ich łączy, jest niepowtarzalna. To, że mogą się swoimi głosami pobawić, a ja mogę ich posłuchać, dowiedzieć się czegoś o nich, odkryć, że tacy ludzie w ogóle istnieją, to jest wielka radość i wielka przyjemność.

Reklama
W. Waśkiewicz/Mastiff Media

Na casting w Elblągu przyszło ponad pięćset osób! Pracownicy rejestracji nie nadążali z wydawaniem kart zgłoszeniowych. Ryszard Rynkowski podczas przesłuchań wyjawił, że dla niego liczy się przede wszystkim umiejętność gry zespołowej. Najważniejsza rzecz to zrozumieć, że się jest w zespole. Trzeba odnaleźć balans pomiędzy byciem solistą i osobnym twórcą, a byciem w większej całości, tworzeniem zespołu.

W. Waśkiewicz/Mastiff Media
FORUM/TVP / Maciej Jarzebinski
Reklama

Edyta Górniak postawiła zdecydowanie na wrażliwość muzyczną i emocje. Każdej przesłuchiwanej osobie poświęciła dużo uwagi. Zadając liczne pytania zaglądała swoim przyszłym podopiecznym w serca i dusze. Artystka na każdym kroku podkreślała jak ważne jest dla niej wnętrze: Zbieram zespół wrażliwych ludzi. Nie wiem czy mam taką siłę sprawczą, żeby regenerować serca ludzi, ale wiem, że będą śpiewać całym sercem, duszą.

FORUM/TVP / Maciej Jarzebinski

Kamil Bednarek chce, aby członkowie jego grupy, podobnie jak on, pozostali wierni swoim ideałom, byli naturalni i prawdziwi. Nigdy nie byłem uczestnikiem a tym bardziej przewodnikiem tak licznej grupy, więc traktuję to jako spore wyzwanie. Postaram się przekazać im swoje doświadczenia oraz to, czego się do tej pory nauczyłem. Najważniejsze, aby nie wstydzili się emocji, żeby śpiewając wyrażali uczucia i samych siebie – podkreśla artysta.

Castingi i powrót do rodzinnych miast stał się także pretekstem do wspomnień. Ryszard Rynkowski tak opowiadał o Elblągu: Dzieciństwo, młodość, wszystko tutaj się zaczęło. Moje pierwsze kroki artystyczne. Zaczęło się od kabaretu „Tak to bywa" w I LO im. J. Słowackiego. W nim wszyscy byli starsi ode mnie - oni mnie wchłonęli. Wśród tych ludzi ja dosłownie rosłem muzycznie – wspomina artysta.

Janusz Panasewicz, podczas przesłuchań w Domu Kultury w Olecku, również opowiedział o swoich pierwszych poważnych artystycznych krokach: Tutaj pierwszy raz śpiewałem. Co prawda śpiewałem trochę wcześniej niż w tym Domu Kultury, ale ludzie tego nie słuchali. A tu był normalny występ, pełna sala ludzi, którzy przyszli mnie zobaczyć. To był konkurs. Przyszło ze trzydzieści osób z Olecka czy okolic. Miałem wtedy trzynaście lat. I wygrałem.

Reklama

Edyta Górniak stojąc w środku zimy na deskach Amfiteatru, bardzo się wzruszyła: Zazwyczaj przyjeżdżam do Opola w czasie letnim, na festiwale. Ono bezpośrednio kojarzy mi się
z Amfiteatrem, który był moją pierwszą sceną w życiu, taką prawdziwą. To jest takie poczucie domu, niesamowite. Kocham tę scenę.

Kamil Bednarek na pytanie, które miejsce w Brzegu jest dla niego ważne? Bez wahania odpowiedział: Na pewno szkoła muzyczna. Jest dla mnie niezwykle ważna emocjonalnie. To było jakieś 15 lat temu, wtedy miałem 5 lat i pierwszy raz spotkałem się z instrumentem - klawiszami. Organizowano wykłady w Szkole Muzycznej. I to były takie początki, stąd taka miłość do muzyki, bo już jako pięciolatek zaczynałem grać.

Teraz kolej na skompletowanie pozostałych czterech grup wokalnych. Kto dołączy do liderów zespołów II edycji „Bitwy na głosy”? Już niebawem dowiecie się o kolejnych gwiazdach, ich castingach oraz wrażeniach z przesłuchań uzdolnionych wokalnie Polaków.