Zapytany przez dziennikarza o okoliczności śmierci Ryśka, Piotr Cyrwus potwierdził wcześniejsze doniesienia pojawiające się w mediach:
Dostanę w pracy zawału i... jeszcze coś się zdarzy - wyznał tajemniczo aktor.
Wcześniej jednak Cyrwus zapewnił, że intencją twórców telenoweli nie było wzbudzanie sensacji i epatowanie śmiercią:
To nie jest ważne jak. Czy wykonam salto albo spadnę ze stołka. Nie chcemy epatować śmiercią. Bardziej chcemy pokazać, że śmierć jest problemem rodziny, która cierpi, która musi poukładać sobie życie. Tak jest w serialu i w życiu prawdziwym. - powiedział Cyrwus w rozmowie z Super Expressem
Jednocześnie odtwórca roli Ryśka Lubicza przyznał, że teoretycznie, wciąż ma jeszcze możliwość pozostania w serialu - Ponieważ sceny pogrzebu mają być emitowane 22 lutego, to do 21 wszystko jeszcze może się zdarzyć. Mogę wrócić... Oczywiście musiałbym ponieść koszty, ale fizycznie jest to możliwe.
Z możliwości pozostania w serialu Piotr Cyrwus najwyraźniej nie zamierza jednak korzystać. Jak zapewniał w dalszej części rozmowy, aktualnie chce skoncentrować się na pracy w teatrze i spędzać więcej czasu z żoną. Jednocześnie nie wyklucza tego, że kiedyś zdecyduje się jeszcze na rolę w serialu:
Prawdziwy polityk nigdy nie mówi "nigdy". Oczywiście, że będę przyglądał się propozycjom...