Jak czytamy w "Fakcie":
- Choć wskaźniki oglądalności na początku nie zachwycały, wszyscy wierzyli i wciąż wierzą w sukces. No może prawie wszyscy... Największym sceptykiem okazał się bowiem prezes zarządu TVP Juliusz Braun, który ostro skrytykował serial. Jego słowa wywołały na Woronicza prawdziwą burzę!
– „Rezydencja” ani nie realizuje misji, ani nie przynosi pieniędzy. To nie do usprawiedliwienia – stwierdził w wywiadzie dla jednej z gazet Braun. Jego słowa zabolały nie tylko producentów serialu, ale i aktorów, którzy zaczęli obawiać się o swoją pracę.
Niczym błyskawica rozeszła się bowiem plotka, że serial zniknie, a zdjęcia zostaną przerwane.
Oburzenie słowami prezesa było i jest ogromne. Przecież to właśnie jemu powinno zależeć na sukcesie tej produkcji, zwłaszcza, że zanim ruszyły zdjęcia, on sam musiał zgodzić się na ich realizację.
– Jestem zdziwiona i zmartwiona słowami Juliusza Brauna. Serial bowiem ma dobrą oglądalność i na siebie zarabia. Poza tym pokazujemy go dopiero od trzech tygodni, więc trzeba dać ludziom czas, by go polubili – mówi "Faktowi" Iwona Schymalla, dyrektor programowa TVP 1.
Przeciwko słowom prezesa od razu wystosowali pisma producenci serialu i agencja filmowa. Schymalla zaś postanowiła walczyć o „Rezydencję”.
Jak udało się tabloidowi dowiedzieć, już podjęto decyzję o zmianie dnia i godziny nadawania serialu.
Od 2 listopada „Rezydencję” zobaczymy w środy o 21.30. Serial nadawany będzie na pewno do końca stycznia. Zdenerwowani aktorzy i widzowie mogę więc odetchnąć.