Jak czytamy w "Fakcie":

Jak aktor sprawdzi się w roli cwaniaka i złodzieja? No cóż, dla Englerta nie ma ról niemożliwych do zagrania. Aktor zawsze wybiera te najtrudniejsze i najbardziej ambitne. Swoją karierę rozpoczął bardzo wcześnie, bo w wieku 13 lat, kiedy to zadebiutował w filmie "Kanał" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Jednak dziś, po latach przyznaje, że wybór zawodowej drogi nie był do końca świadomy.

Reklama

– Ja się nie decydowałem na aktorstwo. To życie za mnie wybrało. A wtedy pojawienie się w filmie było jak dziś zagranie głównej roli w „M jak…”. Nauczyciele mnie inaczej traktowali, miałem fory. Zdarzyło mi się kiedyś miesiąc wagarować – powiedział szczere w jednym z wywiadów. I zaraz potem dodał, że dzięki mądrości jednej ze swoich nauczycielek w porę się opamiętał i więcej już nie nadużywał swojej rodzącej się popularności.

Zresztą Englert wcześnie debiutował nie tylko jako aktor, ale także w roli męża i ojca. Pierwszą jego żoną była Barbara Sołtysik – aktor ma z nią trójkę dzieci.

– Pierwszy raz ożeniłem się, mając lat 18. I dodał: Mam teorię, że człowiek ma dekadę w życiu, w której rozwój psychiczny harmonijnie łączy się z dojrzałością fizyczną i osiąga się szczyt możliwości życiowych. Cała rzecz w tym, by wyłapać ten moment, umieć go zanalizować i korzystać z tej wiedzy do końca życia. Myślę, że u mnie ten moment nastąpił między 40. a 50.
I trudno się z nim nie zgodzić. Aktor po latach rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną i związał ze swoją, o 25 lat od siebie młodszą, studentką – Beatą Ścibakówną. Z drugą żoną wspólnie wychowują córeczkę Helenkę. Aktor wyznał jakiś czas temu, że ojcostwo w wieku dojrzałym zupełnie inaczej smakuje. Przyznał też, że teraz ma w sobie dużo więcej cierpliwości.

– Staram się tłumaczyć, a nie krzyczeć. I jeśli w wieku 20 lat oddaje się dziecku 10–30 procent siebie, to w wieku dojrzałym 50–80. Bo dziecko to superata. Prezent. Ewidentne przedłużenie młodości. Nie ma szans, by być starym. Dziecko jest namacalnym dowodem, że nic się nie kończy. Nieśmiertelność to pozostawianie po sobie czegoś w świecie niewymiernym, coś więcej niż przekazanie genów – podsumował aktor.

>>Czytaj również: Syreni śpiew Dody. Tak kusiła