Jak donosi "Fakt":
- Jeden z odcinków dotyczy fatalnej sytuacji związanej z budową polskich dróg i autostrad. Właśnie z tego powodu w serialu pojawili się Andrzej Kopiczyński i Roman Kłosowski z kultowego już "Czterdziestolatek"
– Postanowiliśmy pomóc naszym władzom w budowaniu dróg na Euro 2012, a wiadomo, że nikt nie ma w tym większego doświadczenia, jak inżynier Karwowski i Maliniak. Moja skromna postać, czyli Arnold Boczek, także będzie mieć w tym swój udział – mówi Dariusz Gnatowski.
Serialowy inżynier Karwowski na planie nie pojawił się sam, ale w asyście dwunastu statystów wystylizowanych na budowlańców z lat siedemdziesiątych.
– Nasza ekipa będzie dużo bardziej wydajna, niż wszyscy Chińczycy razem wzięci – mówił po zakończeniu zdjęć Roman Kłosowski.
Natomiast Zofia Czerwińska wcieliła się w podwójną rolę: Zosi Nowosielskiej z „Czterdziestolatka” oraz Malinowskiej – właścicielki sklepu, w którym Kiepscy zaopatrują się w alkohol.
Dariusz Gnatowski zdradził nam też, że te odcinki serialu były wyjątkową okazją do ciepłych rozmów i powspominania dawnych czasów. – Gwiazdy „Czterdziestolatka” nie po raz pierwszy gościmy na naszym planie i zawsze jest równie miło – dodaje Gnatowski.
Serialowy Boczek zdradził nam też, co dobrego czeka jego postać w nowym sezonie.
– Arnolda nie czekają jakieś rewolucyjne zmiany. Boczek się nie ożeni, bo to byłoby nie na miejscu. Poza tym – jak mówi moja żona: „Kto by tego Boczka chciał”. Choć mój bohater nie stanie na ślubnym kobiercu, to i tak czeka go wiele przygód. Nie mogę jednak zdradzić szczegółów – mówi aktor.
Gwiazdor wyznał nam też, że mimo tego, że na planie „Świata według Kiepskich” pracuje już od kilku lat, to jednak nie zdążył się tym znudzić. – To nie jest przecież jakiś serialowy tasiemiec, więc o znużeniu nie może być mowy. Poza tym na planie spotykamy się dwa razy do roku, a każdy dzień zdjęciowy przynosi coś nowego – mówi Gnatowski.
Gwiazdor przyznaje, że cieszy się dużą popularnością i często jest zaczepiany przez swoich fanów na ulicy.
– Czasem ktoś chce ode mnie autograf, czasem się komuś wyrwie Boczek, bo nazwisko mego bohatera jest jak przezwisko, a wiadomo, że ludzie kojarzą mnie z postacią. Ale najczęściej są to bardzo miłe spotkania – podsumowuje aktor.