Czy kosmos z serialu "Wszechświat", który emituje kanał History, przypomina ten, który obserwował pan z pokładu Sojuza?
Mirosław Hermaszewski: Chciałbym widzieć taki kosmos, jaki oglądaliśmy na filmie, ale pragnę przypomnieć, że na razie latamy jedynie po orbicie okołoziemskiej i zaledwie 12 ludzi było na Księżycu. Te fantastyczne sceny oglądane w filmie "Wszechświat" są dla człowieka na razie niedostępne – dopiero za wiele lat będziemy być może stąpać po powierzchni Marsa. Inne planety naszego Układu Słonecznego pozostaną długo niedostępne. Chociaż były to obrazy wirtualne, wykreowane w studiach graficznych, to oglądałem je z zapartym tchem. Serial "Wszechświat" jest wspaniały. Kosmos oglądany przez iluminatory to piękna, błękitno-biała Ziemia, barwy tęczy przy wschodzie i zachodzie Słońca, miliony gwiazd, a czasami zadumany Księżyc.
W książce "Ciężar nieważkości" pisze pan o zapachach kosmosu – która woń jest najbardziej intensywna?
Dla mnie najprzyjemniejszy zapach to zapach skórki cytryny i świeżych jabłek, bo te owoce przywieźliśmy kolegom, którzy spędzali trzeci tydzień na orbicie, a mieli przed sobą jeszcze długie tygodnie samotności.
Reklama
Na pokład rakiety przemycił pan także polski winiak. Czy alkohol wypity na orbicie wprawia w taki sam stan nieważkości jak na Ziemi?
Tak, rzeczywiście dla żartu przemyciłem parę kropli, jednak nie po to, by go wypić, ale by cieszyć się jego obecnością. Pojawienie się tej przesyłki było szczególnie entuzjastycznie przyjęte przez kolegów, którzy mieli przed sobą wiele tygodni na orbicie. Nie znam przypadku, by ktoś próbował alkohol w ilościach pozwalających zdublować nieważkość.



Na kosmodromie Bajkonur słuchaliście "Nadziei" Anny German – to ponoć ulubiona pieśń kosmonautów. Dlaczego?
Anna German, swoim wyjątkowym głosem śpiewając "Nadzieję", odprowadzała niejedną załogę na orbitę. Ja też z przyjemnością jej słuchałem, bo ostatnie minuty przed startem były pełne napięcia wewnętrznego, a jej głos uspokajał. Ta piosenka, "Nadzieja", stała się niemalże hymnem kosmonautów – w podobny sposób podchodzą do tego utworu także geolodzy i chyba słusznie, bo Ania była z wykształcenia geologiem.
Osiem dób spędzonych na orbicie – czy to było przeżycie także estetyczne?
Przeżycia estetyczne dominowały podczas pierwszych godzin i dni pobytu na orbicie. To przepiękne, kolorowe wschody i zachody Słońca, połyskiwania mórz i oceanów, ich zmieniająca się barwa i odcienie, mnogość barw kontynentów, nieskazitelna biel śniegu i chmur. To także niepoliczalna ilość form i kształtów na powierzchni lądów, fantastyczne, a czasami fantazyjne kształty chmur na przestrzeni setek kilometrów. Przeżywanie lotu zmienia się z upływem czasu, wtedy zauważa się stale coś innego, estetyka wzbogaca się o przeżycia wewnętrzne. Bo jak wytłumaczyć okrążenie naszej Ziemi w ciągu 90 minut? Oglądasz wówczas zachód Słońca, noc, wschód, dzień, całą dobę. Przez te 90 minut dwa razy przeleciałem przez równik, byłem na północy i południu, czyli widziałem cztery pory roku. Czy przeżyłem zatem rok? Oglądając odległe od siebie lądy, kraje i jakieś zagubione w bezmiarze oceanów wysepki, doznawałem wrażenia, że w 90 minut przeżywałem całą epokę.
WSZECHŚWIAT | History | czwartek, godz. 18.40