Kiedy się ogląda filmy czy seriale o gotowaniu, automatycznie mamy ochotę coś zjeść. Na planie "Przepisu na życie" też nabierasz apetytu?
Borys Szyc: Wręcz obawiam się o swoją sylwetkę! (śmiech) Dzisiaj, już na zdjęciach, zjadłem dwa naleśniki z truskawkami, gorącego pączka prosto z pieca i kawałek pieczonego łososia. To jest problem.
Będziesz musiał spalić zbędne kalorie. Ćwiczysz?
Chodzę na siłownię, to jest dla mnie jedyny ratunek. Poza tym codziennie po zdjęciach gram Płatonowa w "Sztuce bez tytułu". Teraz mamy taki straszliwie wyczerpujący czas, kiedy gram cztery razy z rzędu czterogodzinne spektakle. Tam chyba też spalam sporo kalorii. Jedzenie to źródło energii, więc może mi tak bardzo to podjadanie nie zaszkodzi.
Grasz kucharza, więc nie unikniesz pytania o swoje preferencje kulinarne. Co sam najchętniej gotujesz innym?
Najbliższa jest mi kuchnia śródziemnomorska. Chociaż wczoraj siedząc "U Kucharzy", gdzie kręcimy nasz serial, zrozumiałem jednak jak bliskie są mi polskie, tradycyjne smaki. Pomimo zamiłowania do Włoch, past i pizzy, nie mógłbym żyć bez polskich potraw. Pochwalę się, że w ostatnie święta własnymi rękoma ulepiłem pierogi ruskie na takim cieniutkim lekkim cieście, zrobiłem kutię, przygotowałem prawdziwą polską wigilię. Tak więc nie tylko jeść po polsku, ale i gotować potrafię.
Borys Szyc – jeden z ciekawszych aktorów młodego pokolenia. Popularność zdobył rolami aresztanta Alberta w filmie "Symetria", antyterrorysty-złodzieja Juliana w "Vinci", Silnego w "Wojnie polsko-ruskiej" oraz policjanta "Kruszona" w serialu "Oficer". Od roku 2001 jest aktorem warszawskiego Teatru Współczesnego. Laureat Wiktora 2007 w kategorii aktor.