– Tomek i ja należymy do innych światów i tu nawet nie chodzi tu o zamiłowanie do luksusu – mówi ostrożnie Mariusz w rozmowie z "Faktem". – Zostaliśmy zupełnie inaczej wychowani, nic więc dziwnego, że mamy też zupełnie inne poczucie humoru – dodaje dyplomatycznie kabareciarz. Jego partner z programu milczy w tym temacie, tak jak zresztą w każdym innym już od dobrych kilku miesięcy.
Słowa Kałamagi dowodzą, że choć obaj panowie są telewizyjnymi gwiazdami, to pochodzą z zupełnie innych bajek. Tomek to zwierciadło najnowszych trendów mody oraz miłośnik drogich zabawek. Mariusz z kolei wciąż pozostał skromnym chłopakiem ze Śląska, któremu nie imponują ani pokazy mody, ani szybkie samochody, ani drogie ubrania. A że do tego ich poczucie humoru nijak do siebie nie przystaje, to konferansjerzy poza programem nie nadają na tych samych falach.
– Mimo wszystko potrafimy razem ze sobą pracować – zapewnia Mariusz. I tu ma rację. Gdy zapalają się światła w studio, obaj stanowią gwiazdorski tandem, który w każdą sobotę ma zabawiać telewidzów Polsatu. Wtedy ma się wrażenie, że panowie są nie tylko świetnymi kabareciarzami, ale też dobrze czują się we własnym towarzystwie. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.