Wystarczy kilka minut seansu, by mieć absolutną pewność, że film, który oglądamy, jest dziełem Andersona. Niewielu współczesnych reżyserów ma tak wyrazisty styl, niewielu w tak obsesyjny sposób powraca do ulubionych tematów i motywów. Statyczne ujęcia, nasycone kolory, szerokokątne obiektywy dające efekt zbliżony do rybiego oka. Bohaterowie to zawsze parada neurotyków, często walczących o scalenie nadszarpniętych więzów rodzinnych: poczynając od "Rushmore" przez "Genialny klan" po animowanego "Fantastycznego pana Lisa".
– Staram się nie powtarzać, ale wychodzi na to, że robię to za każdym razem. Nie jest to jednak celowe – mówił Anderson. – Po prostu chcę robić filmy bardzo osobiste, a przy tym interesujące dla widzów – tłumaczył.
Sam wygląda jak postać z jego filmów: bardzo wysoki, długowłosy, ubrany zawsze w nieco przymałą sztruksową marynarkę. Sympatyczny dziwak – w dodatku piekielnie zdolny: nie tyko pisze, reżyseruje, ale też produkuje swoje filmy.
Jego ocierające się o absurd poczucie humoru i sposób portretowania bohaterów zjednały mu wielu fanów, ale oglądanie jego filmów wymaga od widza specyficznego gustu i niemałej inteligencji.
Nazywa się go odnowicielem kina autorskiego w Ameryce. Grupa jego stałych współpracowników to kuźnia wszelkich talentów: aktorskich, scenopisarskich i reżyserskich, rozkwitających w ciepełku wodewilowego "świata Wesa". Anderson bowiem, za nic mając sobie rynkowe reguły rządzące światem filmu, swoje oryginalne obrazy kręci zawsze z przyjaciółmi, niemal zawsze w tym samym doborowym gronie, zawsze świetnie się przy tym bawiąc.
Do jego stałych współpracowników należą bracia aktorzy Wilson: Owen, Andrew i Luke, z którymi zaprzyjaźnił się jeszcze w czasie studiów (ukończył filozofię na uniwersytecie stanowym w Teksasie). Owen, z którym podczas studiów dzielił pokój, zagrał we wszystkich jego filmach, jest także współscenarzystą "Rushmore" i "Genialnego klanu" – za ten scenariusz byli zresztą razem z Wesem nominowani do Oscara. Do ulubionych aktorów Andersona należą Bill Murray, Anjelica Huston, Adrien Brody, Jason Schwartzman, Willem Dafoe i Seymour Cassel – aktorska pierwsza liga, której nie trzeba specjalnie reklamować. Inną postacią często współpracującą przy filmach Wesa jest Noah Baumbach, współautor scenariuszy "Podwodnego życia ze Steve’em Zissou" i "Fantastycznego pana Lisa". Dzięki współpracy z Andersonem Baumbach z coraz większym powodzeniem działa jako niezależny reżyser – jego filmy "Walka żywiołów", "Margot jedzie na ślub" i "Greenberg" zostały bardzo wysoko ocenione przez krytyków.
Co ciekawe, choć jego filmy nie przynoszą gigantycznych zysków i trafiają w gust raczej wyrobionej publiczności, Anderson cieszy się uprzywilejowaną pozycją w amerykańskim systemie filmowym zarządzanym przez wielkie studia. – Dla producentów wspieranie Wesa jest jak kolekcjonowanie sztuki – powiedział anonimowo jeden z jego przyjaciół. – To sprawia, że czują się jak osoby o wyrafinowanym guście.
Dzięki temu snobizmowi ekscentryczny autor cieszy się finansową niezależnością i może robić swoje piękne, wysmakowane i dziwaczne filmy z takim rozmachem, na jaki tylko ma ochotę.
GENIALNY KLAN | reżyseria: Wes Anderson | Ale kino! | piątek, godz. 22.05