Przyjęta przez lekarzy definicja olbrzyma oznacza osobę o wzroście powyżej 215 cm. Najczęstsze przyczyny gigantyzmu to guz mózgu, wpływający na nadmierną produkcję hormonu wzrostu, oraz wady genetyczne. Czynnikom wywołującym to schorzenie kanał Discovery Science poświęca kolejny odcinek cyklu "Szansa na życie".

Guz mózgu
George Bell jest ofiarą tzw. gigantyzmu przysadkowego. Nic nie wskazywało, że kiedykolwiek urośnie do takich rozmiarów. Jednak kiedy był dzieckiem, w jego mózgu zaczął rozwijać się łagodny nowotwór. Spowodował on zmiany w funkcjonowaniu produkującej hormony przysadki mózgowej. W czasie, kiedy powinna ona hamować wydzielanie hormonu wzrostu, jego produkcja wzrosła.

Dopiero kiedy George miał 18 lat, lekarze zorientowali się, że w jego organizmie zachodzą niepokojące procesy, mogące prowadzić do śmierci. Zdecydowali się operować. Przysadka wstrzymała wydzielanie hormonu wzrostu i George przestał rosnąć. Mierzył 237 cm.

Mutacja genów
Inną przyczyną gigantyzmu są błędy genetyczne. Dave Rasmussen ma 220 cm wzrostu. Cierpi z powodu mutacji zaledwie jednego genu z puli 20500, który składają się na jego DNA. Choroba Dave’a powoduje, że jego kończyny są nieproporcjonalnie długie, mięśnie słabe, a serce i płuca działają ze znacznie zmniejszoną efektywnością.







Reklama

Choroba genetyczna, na którą cierpi Dave, zablokowała wydzielanie się fibrylyny, białka, będącego jednym z głównych składników tkanki łącznej, która – w dużym uproszczeniu - utrzymuje nasze ciało w całości.

Budowa ciała Dave’a jest nieproporcjonalna: zbyt długie nogi i ręce, niewielka, zapadnięta klatka piersiowa. Ta ostatnia uciska płuca i serce, przez co oddychanie jest znacznie utrudnione. Z tego powodu Dave musiał poddać się operacji, polegającej na złamaniu żeber i nadaniu klatce nowego kształtu. Mimo to Dave musi zachowywać wyjątkową ostrożność. Komory jego serca nie domykają się do końca i narząd może pompować jedynie ograniczoną ilość krwi do tkanek.

Superludzie
Ogromny wzrost nie zawsze oznacza chorobę. Niektórzy bardzo wysocy ludzie zachowują doskonałe proporcje ciała i siłę; ich narządy funkcjonują bez zarzutu. Tacy ludzie często doskonale realizują się… na parkiecie koszykarskiego boiska.

Reklama

Roy Hibbert, środkowy drużyny Indiana Pacers, mierzy 218 cm. Pomimo swoich ogromnych rozmiarów, Roy nie ma guza mózgu, ani wad genetycznych. Mimo to, jego stawy są narażone na potężne obciążenia. Przykładowo, za każdym razem, kiedy ląduje na parkiecie po wyskoku do kosza, jego ścięgna Achillesa musza wytrzymać obciążenie równe wadze dwóch nowonarodzonych słoni. Takich wyskoków w meczu jest kilkadziesiąt i na dłuższą metę mogą prowadzić do poważnych uszkodzeń kolan i kostek.

Nieco inny jest przypadek Richmonda Edwarda. Mierzący 228 cm były koszykarz Olympiakosu Pireus musiał przedwcześnie zakończyć karierę – jego kolana nie wytrzymały obciążeń profesjonalnej koszykówki.

Z medycznego punktu widzenia ci dwaj potężni sportowcy nie są ofiarami gigantyzmu. Żaden z nich nie cierpi na choroby genetyczne, żaden nie padł ofiarą guza mózgu. Lekarze podejrzewają, że obaj stanowią nowy rodzaj giganta – superczłowieka, osoby, która w naturalny sposób osiągnęła maksymalne rozmiary, możliwe do osiągnięcia przez zdrowe ludzkie ciało.

Reklama

Ciekawostki:

  • Na gigantyzm przysadkowy cierpiał najwyższy człowiek w historii, Robert Wadlow. Lekarze zdiagnozowali u niego guz mózgu, jednak usunięcie go w latach 40. ubiegłego wieku przekraczało możliwości chirurgów. Wadlow osiągnął 273 cm. Tak ogromny wzrost spowodował uszkodzenia nerwów w nogach. Wadlow stracił czucie w dolnych kończynach, co ostatecznie doprowadziło do infekcji stopy i śmierci olbrzyma. Zmarł mając 22 lat.
  • Hormon wzrostu, produkowany w przysadce pobudza wytwarzanie innego hormonu w wątrobie, znanego jako hormon IGF-1. Powoduje on wzrost kości udowych, ramieniowych, co jest naturalne w procesie dojrzewania. Proces wzrostu powinien się zatrzymać, kiedy człowiek osiągnie dojrzałość fizyczną, czyli w wieku 12-16 lat. Po osiągnięciu dojrzałości płciowej, przeciętny człowiek rośnie nie więcej niż o pięć centymetrów. Jednak w przypadku gigantyzmu przysadkowego, człowiek dojrzewa znacznie później i nie przestaje rosnąć.
  • Gdyby po zakończeniu dojrzewania płciowego wznowić wydzielanie hormonu wzrostu w organizmie człowieka, kości nie urosłyby więcej, ale zaczęłyby nienaturalnie grubieć, powodując schorzenie zwane akromegalią – tkanka kostna próbuje rosnąć w każdy możliwy sposób. Nieleczona, kończy się zgrubieniem wszystkich kości, które po kolei miażdżą poszczególne nerwy, co prowadzi do śmierci.

"Szansa na życie - Olbrzymy"
Discovery Science, piątek 22 maja, g. 21.00