"W czasie stanu wojennego gościłem jako opozycyjny dziennikarz na wielu różnych plebaniach. Wtedy zrozumiałem, że to miejsce, przy światłym i otwartym proboszczu, jest nie tylko budynkiem, lecz tak naprawdę centrum lokalnej społeczności. Kiedy niemal 20 lat później TVP rozpisała konkurs na nową telenowelę przypomniałem sobie o tych wszystkich plebaniach, na których miałem szczęście przebywać. Jak pokazuje popularność serialu i 10 lat na antenie, był to dobry pomysł" – opowiada nam Stanisław Krzemiński, współproducent i jeden z ojców serialu.

Reklama

Najważniejszym momentem 1500 odcinka będzie niespodziewana wizyta na plebanii odwiecznego wroga proboszcza (Włodzimierz Matuszak), czyli Janusza Tracza (Darek Kowalski).

"Nie chciałbym zdradzać widzom zbyt wiele, ale oglądając nasz jubileuszowy odcinek dowiedzą się, czy dobro pokona zło i kto niespodziewanie przyjdzie proboszczowi z pomocą" – dodaje Stanisław Krzemiński.

Scenariusz serialu powstaje z ponad półtoramiesięcznym wyprzedzeniem. Autorzy mają specjalny kalendarz, w którym zaznaczone są daty emisji odcinków. Jest to niezbędne, bo w przeciwieństwie do innych seriali, akcja „Plebanii” toczy się równolegle z prawdziwym życiem.

"Staramy się też być jak najbliżej ludzkich spraw. Tak jak w życiu łzy szczęścia mieszają się ze łzami smutku, miłość próbuje przezwyciężyć zawiść, a dobro zapanować nad złem. I właśnie ta różnorodność wątków – od dramatycznych, przez obyczajowe aż do komediowych – pomaga w pokazywaniu bardzo różnych emocji, które towarzyszą w życiu każdego z nas – mówi Stanisław Krzemiński.

Jego zdaniem w tym właśnie tkwi tajemnica sukcesu serialu:

"W sposób prosty, bez zbędnych upiększeń czy zadęcia mówimy o sprawach ważnych, czasem może niezbyt popularnych, niekiedy wstydliwie przemilczanych, a momentami – mam nadzieję, że nie zabrzmi to zbyt patetycznie – o sprawach ostatecznych..." – dodaje współproducent „Plebanii”.

>>> Dramat Jacykowa. Noga mu się krzywo zrasta