"Owszem, za zamkniętymi drzwiami często dochodzi do kłótni między nami. Ale wszystko ma swoje granice! Zamierzam wziąć Galińskiego na poważną, męską rozmowę!" - grzmi Wodecki w rozmowie z "Faktem".

"Problemy z Galińskim zaczęły się niedawno. Uwagi choreografa w poprzednich edycjach programu zawsze były uszczypliwe, ale w granicach dobrego smaku. Od początku XI edycji natomiast zmienił się nie do poznania i za każdym razem ktoś czuje się przez niego urażony. W pierwszym odcinku juror nazwał tancerkę Annę Głogowską <panienką> Piotra Gąsowskiego" - opisuje "Fakt".

Reklama

To jeszcze nic. Galiński najbardziej dał sie jednak we znaki Beacie Tyszkiewicz. "Lubisz jak facet ma coś sztywnego" - powiedział m.in. do koleżanki z jury, co usłyszały miliony telewidzów. "On się na mnie wyżywa" - żaliła się kilka dni temu na łamach "Faktu".

Ostatnio Galiński "zaczął kpić sobie z marzeń Tyszkiewicz, która przyznała, że chciałaby wystąpić w show jako uczestniczka".

Zbigniew Wodecki wreszcie stracił cierpliwość. "Beatka jest jedyną przedstawicielką arystokracji w jury i choćby z tego powodu należy jej się szacunek!" - oświadczył. Muzyk chce wziąć Galińskiego na męską rozmowę, ale o jej szczegółach nie chciał informować.

p