Bohaterka to kobieta, której los nie oszczędzał. Po stracie męża, cały jej świat legł w gruzach. Długo nie dopuszczała do siebie myśli, że może się jeszcze kiedyś zakochać. Dopiero przy boku Pino (Stefano Terrazzino) odzyskała radość życia.

Aktorka przyznaje, że nie zawsze lubiła swoją bohaterkę. Teraz jednak darzy ją już większą sympatią, a do swojej pracy podchodzi z wielką pokorą. "Mam taki zawód, że wykonuję zadania, które zostały mi powierzone i staram się robić to, jak najlepiej umiem" – powiedziała nam gwiazda. Todorczuk-Perchuć przyznaje, że praca na planie serialu sprawia jej nie lada frajdę. Chwali sobie również współpracę ze swoim serialowym ukochanym – Stefano Terrazzino.

Reklama

"To przemiły człowiek! Choć praca z nim jest bardziej wymagająca, bo Stefano ma kłopoty z językiem polskim" – opowiada nam aktorka. Ale gra na planie „Samego życia” to nie jedyne zajęcie aktorki. Todorczuk-Perchuć występuje gościnnie na deskach teatru Kamienica w sztuce „Botox”. – "Gram tam pogodynkę. „Botox” to świetna komedia napisana przez Kubę Przebindowskiego, który ma naprawdę dobre i lekkie pióro. To sztuka muzyczna, mam więc okazję także śpiewać. Gram tu zarówno sceny komediowe, jak i dramatyczne, dzięki czemu mogę zaprezentować szeroki wachlarz emocji" – mówi nam Aneta.

Choć aktorstwo to jej największa zawodowa pasja, Todorczuk-Perchuć przyznaje, że nie jest zasypywana wieloma nowymi propozycjami. – "Mamy dziwne czasy. W filmach, a nawet w teatrach grają amatorzy, tymczasem aktorzy zmuszeni są robić różne dziwne rzeczy, aby być rozpoznawalnymi i w efekcie dostawać nowe role. Występ w show daje taką popularność, ale na razie nie wyobrażam sobie, żebym mogła w czymś takim wziąć udział."

Reklama

"I na razie – na szczęście – udaje mi się tego uniknąć. Nie mam predyspozycji, żeby robić z siebie małpkę. Ale nie odżegnuję się też od tego, bo nie wiadomo, do czego w przyszłości zmusi mnie życie" – podsumowuje aktorka. Gwieździe udaje się jednak robić to, co kocha najbardziej. Umiejętnie dzieli też czas między życie zawodowe i rodzinne. Każdą wolną chwilę poświęca swoim najbliższym – mężowi Marcinowi i czteroletniej Zosi. Dlatego w domu gwiazda stara się jak najmniej rozmawiać o pracy. Choć nie jest to łatwe, bo jej mąż także jest aktorem.

"Po skończeniu pracy zdejmuję z siebie sceniczny kostium i wracam do prywatnego życia. Gdybym przeżywała każdą swoja rolę, to skończyłabym w szpitalu psychiatrycznym" – śmieje się aktorka.

_____

Reklama

Przeczytaj także:

Irek" target="_blank">>>> Irek z "M jak miłość" chciał być partyzantem