Prezenter dopiero zdecydował się zdradzić szczegóły incydentu, który miał miejsce w zeszłym tygodniu, podczas kręcenia kolejnego odcinka "Top Gear". Jak się okazało, Jeremy Clarkson miał kraksę na planie. Rozbił jeden z samochodów, ale jak twierdzi - niegroźnie.

"Policjanci stwierdzili, że muszę dmuchnąć w alkomat" - opowiada prezenter BBC w wywiadzie udzielonym prowadzącemu talk-show "Friday Night With Jonathan Ross". "Kamery były włączone. Pomyślałem: a co będzie, jeśli..." - mówi Jeremy Clarkson. Na szczęście - jak dodaje - urządzenie pokazało, że nie był pod wpływem alkoholu.

Przy okazji ten znany na całym świecie dziennikarz motoryzacyjny zdradził też, że od dawna nie miał kontaktu z drogówką. "Jeżdżę ostrożnie. Jestem niezdarą. Nie zatrzymano mnie od lat" - skomentował żartobliwie Clarkson swoje umiejętności kierowcy.