Shannen Doherty, aktorka, która w serialu "Beverly Hills 90210" wcielała się w postać Brandy Walsh, licealnej sympatii granego przez Perry'ego - Dylana, nie kryje rozpaczy po śmierci aktora.
Jestem w szoku, mam złamane serce. Jestem załamana utratą przyjaciela. Mam wiele wspomnień z Lukiem, które wywołują mój uśmiech. One będą na zawsze wdrukowane w moim sercu i głowie. - powiedziała Shannon w rozmowie z magazynem "People"
Aktorka dodała, że Perry był dla niej ogromnym wsparciem, kiedy kilka lat temu walczyła z chorobą nowotworową. W ostatnim czasie zaś rozmawiali o wspólnym projekcie powrotu na ekrany.
Będę za nim tęskniła każdego dnia, w każdej minucie i sekundzie - powiedziała zrozpaczona Shannen
Śmierć Luka Perry'ego wstrząsnęła także pozostałą częścią obsady kultowego "Beverly Hills 90210". Tori Spelling w oświadczeniu wysłanym "People" napisała:
Jestem wstrząśnięta i załamana. Współczuję jego dzieciom, które kochał ponad wszystko. Był bardzo dumny z Jacka i Sophie. Luke był najmilszym i najskromniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałam. Jestem wdzięczna za wszystkie lata naszej przyjaźni. Był dla mnie prawdziwą rodziną, obrońcą i bratem. Bardzo mi przykro z powodu tej straty
W odejście Perry'ego nie może uwierzyć także Jennie Garth:
Mam złamane serce. Dla wielu z nas znaczył tak wiele. Był wyjątkowym człowiekiem. Łączę się w smutku z jego rodziną i każdym, kto darzył go miłością. To ogromna strata
Ian Ziering zaś pożegnał przyjaciela na Twitterze:
Drogi Luku, już zawsze będę wygrzewał się w cudownych chwilach, jakie dzieliliśmy przez ostatnie 30 lat. Niech twoja dalsza podróż będzie wzbogacona o wspaniałe dusze, które odeszły przed tobą, tak jak ty wzbogacałeś tych, których tu zostawiłeś.
Tuż przed śmiercią Luka Perry'ego gwiazdy "Beverly Hills 90210" ogłosiły, że serial po latach ma znów wrócić na antenę z dawną obsadą. Postać Dylana również miała pojawić się na ekranie, choć w nieco mniejszej intensywności z uwagi na inne projekty aktora. Niestety Perry nie zdążył zagościć na planie.
Luke Perry zmarł 4 marca w szpitalu w Burbank. Przyczyną jego śmierci był rozległy udar, jakiego doznał kilka dni wcześniej. Aktor znany był głównie z roli Dylana w serialowym hic z lat 90. "Beverly Hills 90210". W ostatnim czasie przypomniał o sobie widzom rolą ojca jednego z głównych bohaterów serialu "Riverdale". W chwili śmierci aktor miał 52 lata.