Niewiele o niej wiadomo, bo sama niewiele o sobie mówi. Marta Byczkowska urodziła się w 1995 r. w Gdyni i od dziecka pasjonowała się kinem. Najpierw reżyserowała i kręciła filmy, potem zaczęła w nich grać.

Reklama

Martyna Byczkowska "debiutowała" jako 12-latka

Aktorka występowała w stołecznym Teatrze Dramatycznym i TR Warszawa. Zagrała w serialach "W głębi lasu" i "Skazana". Jednak dopiero po roli Leny, dziewczyny w spektrum autyzmu marzącej o studiach reżyserskich w serialu "Absolutni debiutanci" i roli Anieli Adamczewskiej w komediowym przeboju Netflixa "1670", zaczęło być o aktorce naprawdę głośno.

- Myślę, że praca nad tymi dwoma serialami przekonała mnie, że można angażować się w projekty, z którymi chciałabym się utożsamiać. Bardzo przyjemnie jest mi je promować, chętniej je polecam znajomym, rodzinie i to jest bardzo miłe uczucie, bo nie zawsze się to zdarza w tej pracy – mówiła o nich w rozmowie z serwisem "Rzeczpospolita".

Zanim trafiła na deski teatralne i przed kamerę Martyna Byczkowska, już jako 12-latka kręciła filmy.

- Inspirowałam się filmami, które leżały na półkach u mojego taty, amerykańskimi dramatami. Na przykład nakręciliśmy film o dziewczynie, która jest w ciąży i traci dziecko podczas porodu. A mieliśmy po 12 lat! Wszystko oczywiście montowane na Windows Movie Maker z napisami końcowymi "scenariusz i reżyseria Martyna Byczkowska"– wspominała aktorka w rozmowie z portalem Wyborcza.pl. - Nawet muzyka w nich była, bo wykorzystywałam wtedy płyty CD — podkreśliła.

Martyna Byczkowska: Nie interesuje mnie celebryctwo i ścianki

Cały ten szum, który pojawił się wokół Martyny Byczkowskiej, może być dla aktorki odrobinę męczący. Byczkowska dba bowiem o swoją prywatność, a wszelkie przejawy gwiazdorstwa są dla niej krepujące. W odróżnieniu od wielu swoich koleżanek i kolegów z show-biznesu Martyna Byczkowska nie zabiega bowiem o tanią popularność.

- Nie poświęcam swojego czasu na walkę o sławę i popularność. Nie interesuje mnie celebryctwo i ścianki. Cały ten blichtr zawsze mnie krępuje, to jest dla mnie nieprzyjemne. Staram się tego unikać – wyznała w wywiadzie dla serwisu "Rzeczpospolita".

- Wydaje mi się, że to jest nasza decyzja, co w sprawie popularności robimy. Na szczęście jest wielu aktorów i aktorek, którzy zagrali w wielu filmach, są świetnymi artystami, a nie są bardzo rozpoznawali. Nie emanują sobą wszędzie — w telewizji i Internecie – dodała Martyna Byczkowska.