Maja Frykowska zauważa, że dzisiejszy świat jest pełen instagramowych idoli, gwiazd, celebrytów, trenerów i samozwańczych ekspertów od wszystkiego. I choć porywają tłumy, to niestety często poza „rozpoznawaną okładką” nic więcej sobą nie reprezentują. Natomiast autorytety przez duże „A” – kiedyś poważane, podziwiane i naśladowane za styl życia i system wartości – teraz pozostają w ich cieniu.

Reklama

Nie ma autorytetów moralnych i właściwie nie ma się dokładnie na czym opierać. Mam takie odczucie, że jedyna zasada, jaka dzisiaj obowiązuje, to właśnie brak zasad. Dzisiaj ludzie żyją tylko Instagramem i właściwie klikalnością, nie ma jakichś wzorców, nie ma fundamentów, na których można twardo stać. I to jest przerażające – mówi agencji Newseria Lifestyle Maja Frykowska.

Producentka filmowa zauważa, że nawet jeśli teraz pojawia się jakiś głos rozsądku, to często jest on lekceważony. Niedostatek autorytetów moralnych w codziennym życiu nie pozostanie jednak bez wpływu na to, na jakich ludzi wyrośnie dzisiejsza młodzież. Brak hierarchii wartości może bowiem skutkować złymi wyborami.

Ja dzisiaj patrzę na to wszystko z perspektywy matki i wydaje mi się, że te przyszłe pokolenia, nasze dzieci będą miały bardzo trudno, żeby móc w ogóle odnaleźć się w tej rzeczywistości. Będą musiały mocno przepychać się łokciami, twardo stać na ziemi i mierzyć się z wieloma przeciwnościami, które na swojej drodze będą spotykać, więc to jest niepokojące – mówi.