Na instagramowym profilu Ewy Drzyzgi pojawiło się oświadczenie, w którym gwiazda TVN zapewnia, że nigdy nie brała udziału w kampanii promującej środek na pasożyty, a reklamy w których wykorzystano jej wizerunek i rzekome wypowiedzi powstały bez jej wiedzy i zgody:

Reklama

W związku z reklamami, które w ostatnim czasie pojawiają się w serwisie społecznościowym Facebook oraz wywiadem zamieszczanym na kolejnych stronach internetowych, stanowczo dementuję informacje o rzekomym stosowaniu i rekomendowaniu przeze mnie preparatu na pasożyty Germitox. Nie mam absolutnie nic wspólnego z reklamą tego preparatu, nie wiem jakie posiada właściwości. Zdjęcie do reklamy tego produktu użyte zostały bezprawnie, bez mojej zgody. Tekst sugerujący moją wypowiedź na temat mojego stanu zdrowia jest kompletnie zmyślony. To pełna manipulacja. Proszę Was nie kupujcie tego produktu, nie udostępniajcie swoich danych adresowych stronie, które do tego zachęca. Wystąpiłam o zablokowanie reklamy tego produktu. Sprawą zajęli się prawnicy. Będę wdzięczna za podanie tej informacji dalej. #pasożyty #oszustwo #nadużycie

Pod postem Ewy Drzyzgi pojawił swój komentarz zostawiła Beata Tadla, która swego czasu borykała się z podobnym problemem. Wykorzystując fakt, iż sporo straciła na wadze, oszuści ukradli jej wizerunek, by promować preparat na odchudzanie:

Reklama

Aha... Ewo, miałam to samo. Koszmar. Prawnicy szukali nadawcy, serwery gdzieś daleko, daleko... Nie udało się ustalić, kto za tym stoi. To trudna historia, bo ktoś wykorzystał, że schudłam, więc wbił mi w usta wypowiedzi, których nigdy nie udzieliłam! A schudłam dzięki ćwiczeniom i diecie, nie „cudownemu preparatowi”, jaki rzekomo reklamowałam. Zaczęły się listy i zamówienia, bo ludzie myśleli, że JA TO SPRZEDAJĘ!!! Współczuję, wiem, jak to wkurza. Trzymaj się