Różnica między hejtem, a krytyką bywa dość płynna. Tym, co odróżnia jedno od drugiego są między innymi emocje, oraz cel, jaki chce się osiągnąć. Tomasz Raczek pisząc swoje recenzje stara się być obiektywny, rzeczowym i merytorycznym. Jednak, po obejrzeniu filmu "Sala Samobójców. Hejter" dotarło do niego, że w przeszłości zdarzało mu się zwyczajnie hejtować.
W nagranej na YouTube recenzji filmu Jana Komasy, Raczek wraca wspomnieniami do czasów szkolnych:
Jak się człowiek zastanowi, to hejterstwo można znaleźć również w swoim postępowaniu - stwierdził recenzent. Zacząłem myśleć o tych momentach w młodości, kiedy czułem się odrzucony, skrzywdzony, kiedy miałem w sobie ból. W szkole podstawowej byłem chłopcem odstającym od grupy, bo zawsze byłem indywidualistą, zawsze byłem trochę inny, trochę bardziej puszysty, bardzo dobry uczeń. Przywódca grupy łobuzerskiej lubił mnie szturchać, nie wpuszczać mnie do klasy i ogólnie dawać odczuć, że jestem gorszy. Chciałem jakoś zareagować, ale nie potrafiłem się bić, więc przez dłuższy czas nie robiłem nic, co w rezultacie jest bardzo złe. Gdzieś w tej zapiekłej ranie kumuluje się złość, gorycz, marzenie o odwecie. Chęć "pokazania komuś", na poziomie dziecięcym. Kiedy dojrzeliśmy, okazało się, że mam nad nim sporą przewagę: potrafiłem dużo lepiej posługiwać się słowem. To była wielka broń. Zacząłem ośmieszać go publicznie, kompromitować go. Wtedy się ode mnie odczepił, przestraszył się. Dziś dotarło do mnie, że ja byłem wtedy hejterem. Zasłużył sobie na to, ale to nie zmieniało faktu, że hejtowałem.
Tomasz Raczek zarzuca sobie także zbytni krytycyzm w tworzeniu recenzji teatralnych:
Lata później zacząłem pracować jako krytyk w "Polityce", a moje recenzje teatralne były niesłychanie ostre. Potrafiłem efektownie potraktować każdego, w tym wielkie sławy, dzięki czemu bardzo szybko zbudowałem swoje nazwisko. Zaczęto liczyć się ze mną w branży. Po trzech latach bycia najokrutniejszym, przestałem to robić. Po trzech latach zrozumiałem, że moje recenzje są za gorzkie, za złośliwe. Że krzywdzą nie tylko moją miłość do teatru, ale również innych ludzi. Od tamtej pory nie recenzuje sztuk teatralnych i nigdy do tego nie wrócę - zakończył