Agnieszka Kaczorowska chętnie dzieli się na Instagramie swoim szczęśliwym życiem, pokazując, jakiego wspaniałego ma męża i jak świetnie czuje się w roli mamy. Tancerka bardzo sprawnie wplata w te sielankowe obrazki reklamy różnych usług i produktów. Ponieważ fani coraz częściej zaczynają narzekać na to ten fakt, Agnieszka postanowiła wyjaśnić im, na czym polega "praca" celebrytek:
Moja marka osobista to moja firma, na którą pracuję od ponad 20 lat, z czego ostatnie kilka bardzo świadomie. Sukcesy, które osiągnęłam w różnych dziedzinach, pozwoliły mi na to, aby mieć pewną popularność, a co za tym idzie, grono ludzi, którzy mnie obserwują. Wielu z nich czeka na moje polecenia, inspiracje na różnych płaszczyznach.
Nie ukrywam, że współpracuję z markami czerpiąc z tego korzyści majątkowe. Najczęściej posty tego typu mają odpowiednie hasztagi typu #WspółpracaNazwaMarki . Jest również wiele postów na których oznaczam marki tak po prostu, z uwagi na to, że nie mam wystarczająco czasu, aby potem odpisać na mnóstwo wiadomości oraz komentarzy z pytaniami.(...)
Mam wrażenie, że niektórzy postrzegają reklamowanie niczym kradzież, a to po prostu najczęściej praca i nie do końca taka łatwa jakby się mogło wydawać, ale o tym wiedzą tylko ci którzy są influencerami.
Nie wszyscy fani dali się jednak przekonać argumentom Kaczorowskiej:
Zawsze chodzi o balans, o umiar, o proporcje. Tu go zdecydowanie brak. I to przestaje być fajne, przyjemne. Staje się żenujące, irytujące. I tak nie muszę, nie musimy obserwować takiego spamu. Nie obserwujmy więc. Pani Agnieszka niech reklamuje tonę produktów, może. A my obserwujmy inne treści, dla nas bardziej np. wartościowe.
Jeśli czerpie Pani z czegoś korzyści majątkowe, to nie jest Pani ani wiarygodna, ani obiektywna. Czy nie można być Mamą, która jest aktywna zawodowo, odnosi sukces własnymi siłami i jednocześnie promuje szczęśliwe macierzyństwo bez promowania na profilu za pieniądze czyichś kosmetyków/ubrań/usług/urządzeń?