Kiedy w lipcu 2016 roku zakończyło się 40-letnie małżeństwo Beaty Kozidrak i Andrzeja Pietrasa, piosenkarka zapewniała, że rozwód nie jest dla niej tragedią, bowiem jest otwarta na nową miłość. Rok później w wywiadach zaczęła sugerować, że w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. I choć związek ten trwa już dwa lata, gwiazda wciąż nie zdradziła opinii publicznej tożsamości swojego wybranka.

Reklama

Ponieważ jeszcze przed rozwodem w plotkarskiej prasie pojawiły się zrobione przez paparazzi zdjęcia Andrzeja Pietrasa z nową kobietą, niektórzy podejrzewali, że Kozidrak wymyśliła nową miłość, by pokazać byłemu mężowi, że nie jest gorsza. Ona sama jednak, w rozmownie z "Twoim Imperium" opowiedziała, dlaczego nie pokazuje ukochanego światu:

Nie ukrywam go! Po prostu nie będę się z nim afiszować. Nie wszyscy chcą się pokazywać na ściance. Zresztą wystarczy, że jedno z nas jest osobą publiczną, drugie nie musi. Życie znanej osoby nie jest takie łatwe, bo ludzie stoją bez przerwy pod twoim domem, czatują tam, żądni emocji. A miłość to… jest miłość!

A tak o swoim związku mówiła w jednym z pierwszych wywiadów, w którym opowiedziała o tym, że jest ponownie zakochana:

W miłości wracam do źródeł, bo przeżywam ją jak nastolatka. Jestem bardzo szczęśliwa. Nie wiedziałam, że mam w sobie miejsce na taką mądrą i czasami zwariowaną miłość. W wieku średnim spotkałam kogoś tak cudownego, z kim mogę wspaniale spędzać czas. I nikt nie może nam tego odebrać.